Coraz więcej rodziców samodzielnie uczy swoje dzieci. Rośnie liczba wniosków o edukację domową. O tym dyskutowali goście audycji "Radio Szczecin na Wieczór".
Zainteresowanie nauczaniem zdalnym wzrosło w czasie pandemii - powiedziała Joanna Strzelecka, prezes Fundacji św. Siostry Faustyny, która prowadzi Szkołę Podstawową Odkrywcy w Szczecinie. Jest też dyrektorem do spraw nadzoru pedagogicznego w tej szkole.
- Niestety, wielu rodziców nie wie, że istnieje w Polsce taka możliwość. Często dzwonią do mnie mówiąc: "gdybym wiedziała o tym wcześniej, to bym zabrała dziecko ze szkoły" - powiedziała.
Całe życie pracowałam popołudniami więc z dziećmi widziałam się w przelocie - powiedziała Joanna Kowalik-Czarnecka, mama Maćka i Kuby, którzy od kilku lat uczą się w domu. - Często spotykam się z zarzutem izolacji dzieci z domowym nauczaniem, ale to nieprawda - dodała.
- Dziecko nie jest odizolowane. Moje dzieci chodzą do szkoły muzycznej, mają kontakt z rówieśnikami, młodszy syn chodził na piłkę, młodszy syn grał w teatrze lalek..., to nie są dzieci odizolowane - oceniła.
W naszym województwie jest o 10 proc. więcej wniosków o edukację domową niż rok temu.
- Niestety, wielu rodziców nie wie, że istnieje w Polsce taka możliwość. Często dzwonią do mnie mówiąc: "gdybym wiedziała o tym wcześniej, to bym zabrała dziecko ze szkoły" - powiedziała.
Całe życie pracowałam popołudniami więc z dziećmi widziałam się w przelocie - powiedziała Joanna Kowalik-Czarnecka, mama Maćka i Kuby, którzy od kilku lat uczą się w domu. - Często spotykam się z zarzutem izolacji dzieci z domowym nauczaniem, ale to nieprawda - dodała.
- Dziecko nie jest odizolowane. Moje dzieci chodzą do szkoły muzycznej, mają kontakt z rówieśnikami, młodszy syn chodził na piłkę, młodszy syn grał w teatrze lalek..., to nie są dzieci odizolowane - oceniła.
W naszym województwie jest o 10 proc. więcej wniosków o edukację domową niż rok temu.