Wzywajmy pogotowie tylko w bardzo pilnych sytuacjach - apeluje Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Z powodu epidemii koronawirusa, ratownicy mają pełne ręce roboty. Wyjazdów jest więcej, a rąk do pracy wciąż brakuje.
Jeszcze przed epidemią medyków brakowało, teraz sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo część personelu jest zakażona lub na kwarantannie.
Obecnie 36 osób z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie jest zakażonych koronawiursem, z kolei 42 przebywają na kwarantannie. Najwięcej takich przypadków jest w Szczecinie, Policach i Stargardzie.
Każdy wyjazd pogotowia do chorych wiąże się z ryzykiem, dlatego pogotowie wzywajmy tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia - mówi Paulina Targaszewska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
- Bardzo często ostatnio zgłaszają się do nas pacjenci, dzwonią do dyspozytorni i wprost mówią, że mają problem z dostaniem się do lekarza pierwszego kontaktu i z dodzwonieniem się do lekarza rodzinnego. Traktują nas więc jak ostatnią deskę ratunku - tłumaczy Targaszewska.
Wojciech Skotnicki, ratownik z WSPR w Szczecinie dodaje, że problemem jest także odwiezienie pacjenta do szpitala, bo część placówek ograniczyła przyjęcia.
- Do tego procedury bezpieczeństwa, jakim podlegają ratownicy ze względu na pacjentów podejrzanych o zakażenie, zmusza nas do stosowania środków ochrony osobistej, a później poddania siebie i karetki dezynfekcji. Wydłuża to czas realizacji zlecenia, nawet o godzinę. Wezwania o pacjentów często oczekują w kolejce - informuje Skotnicki.
W czwartek, w Polsce padł rekord zakażeń - to ponad 20 tysięcy przypadków, w Zachodniopomorskiem jest 549 nowych zakażeń.
Jeszcze przed epidemią medyków brakowało, teraz sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo część personelu jest zakażona lub na kwarantannie.
Obecnie 36 osób z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie jest zakażonych koronawiursem, z kolei 42 przebywają na kwarantannie. Najwięcej takich przypadków jest w Szczecinie, Policach i Stargardzie.
Każdy wyjazd pogotowia do chorych wiąże się z ryzykiem, dlatego pogotowie wzywajmy tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia - mówi Paulina Targaszewska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
- Bardzo często ostatnio zgłaszają się do nas pacjenci, dzwonią do dyspozytorni i wprost mówią, że mają problem z dostaniem się do lekarza pierwszego kontaktu i z dodzwonieniem się do lekarza rodzinnego. Traktują nas więc jak ostatnią deskę ratunku - tłumaczy Targaszewska.
Wojciech Skotnicki, ratownik z WSPR w Szczecinie dodaje, że problemem jest także odwiezienie pacjenta do szpitala, bo część placówek ograniczyła przyjęcia.
- Do tego procedury bezpieczeństwa, jakim podlegają ratownicy ze względu na pacjentów podejrzanych o zakażenie, zmusza nas do stosowania środków ochrony osobistej, a później poddania siebie i karetki dezynfekcji. Wydłuża to czas realizacji zlecenia, nawet o godzinę. Wezwania o pacjentów często oczekują w kolejce - informuje Skotnicki.
W czwartek, w Polsce padł rekord zakażeń - to ponad 20 tysięcy przypadków, w Zachodniopomorskiem jest 549 nowych zakażeń.