Wedle ustawy, którą przyjął Sejm, lekarze specjaliści spoza Unii będą zatrudnieni na uproszczonych zasadach. Naczelna rada lekarska jest zdania, że to zagraża życiu pacjentów. Eksperci "Radia Szczecin na Wieczór" są w tym temacie podzieleni.
Jestem zdziwiony stanowiskiem Izby Lekarskiej, bo jednak musimy wzmocnić szeregi lekarzy i pielęgniarek. Nie obawiajmy się krytyki o obniżonej jakości, tym bardziej, że teraz ta jakość też jest w jakiś sposób ograniczana z uwagi na braki kadrowe - powiedział dr Czesław Hoc, lekarz, poseł PiS i wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia.
- To nie jest tak, że oni przyjeżdżają i od razu obligatoryjnie będą zatrudnieni. Po pierwsze, muszą otrzymać od pana dyrektora placówki medycznej, że jest takie zapotrzebowanie, chęć zatrudnienia na określony czas i określony zakres czynności zawodowych. Czyli oni nie mogą wykonywać pewnych czynności, które wykonuje lekarz czy pielęgniarka. I zawsze pod nadzorem lekarza i pielęgniarek - mówił Hoc.
Ustawa stwarza realne zagrożenie życia polskiego pacjenta - odpiera dr n. med. Magdalena Wiśniewska, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie. To będzie walka o jakość na tzw. próbie biologicznej, czyli życiu i zdrowiu polaków - dodała.
- Moja działka, choroby wewnętrzne. Studia medyczne w Polsce to jest około 600 godzin kształcenia z interny, praktycznego. Na Ukrainie 1000 godzin, z czego 100 jest kształcenia praktycznego, a 900 nauka własna. Może przeczytam, może nie przeczytam. Studia na Ukrainie w większości przypadków trwają 4 lata. Tytuł pediatry można uzyskać kończąc już studia medyczne - mówi Wiśniewska.
Izba Lekarska jest zdania, że ustawę należy wyrzucić do kosza, bo dopuszczenie do opieki nad chorymi pracowników bez rzeczywistej weryfikacji ich kompetencji i znajomości języka polskiego, to zagrożenie życia i zdrowia polskich pacjentów.
Do tej pory lekarz z np. Ukrainy musiał nostryfikować w Polsce dyplom, co było procedurą długotrwałą i kosztowną. Dlatego takich osób było niewiele. Teraz ten proces ma zostać znacznie uproszczony i skrócony. A agencje zatrudnienia zapewniają, że za wschodnią granicą chętnych do przyjazdu do Polski nie brakuje.
Obecnie brakuje nam 68 tysięcy medyków.
- To nie jest tak, że oni przyjeżdżają i od razu obligatoryjnie będą zatrudnieni. Po pierwsze, muszą otrzymać od pana dyrektora placówki medycznej, że jest takie zapotrzebowanie, chęć zatrudnienia na określony czas i określony zakres czynności zawodowych. Czyli oni nie mogą wykonywać pewnych czynności, które wykonuje lekarz czy pielęgniarka. I zawsze pod nadzorem lekarza i pielęgniarek - mówił Hoc.
Ustawa stwarza realne zagrożenie życia polskiego pacjenta - odpiera dr n. med. Magdalena Wiśniewska, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie. To będzie walka o jakość na tzw. próbie biologicznej, czyli życiu i zdrowiu polaków - dodała.
- Moja działka, choroby wewnętrzne. Studia medyczne w Polsce to jest około 600 godzin kształcenia z interny, praktycznego. Na Ukrainie 1000 godzin, z czego 100 jest kształcenia praktycznego, a 900 nauka własna. Może przeczytam, może nie przeczytam. Studia na Ukrainie w większości przypadków trwają 4 lata. Tytuł pediatry można uzyskać kończąc już studia medyczne - mówi Wiśniewska.
Izba Lekarska jest zdania, że ustawę należy wyrzucić do kosza, bo dopuszczenie do opieki nad chorymi pracowników bez rzeczywistej weryfikacji ich kompetencji i znajomości języka polskiego, to zagrożenie życia i zdrowia polskich pacjentów.
Do tej pory lekarz z np. Ukrainy musiał nostryfikować w Polsce dyplom, co było procedurą długotrwałą i kosztowną. Dlatego takich osób było niewiele. Teraz ten proces ma zostać znacznie uproszczony i skrócony. A agencje zatrudnienia zapewniają, że za wschodnią granicą chętnych do przyjazdu do Polski nie brakuje.
Obecnie brakuje nam 68 tysięcy medyków.
Nie obawiajmy się krytyki o obniżonej jakości, tym bardziej, że teraz ta jakość też jest w jakiś sposób ograniczana z uwagi na braki kadrowe - powiedział dr Czesław Hoc, lekarz, poseł PiS i wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia.
Dodaj komentarz 3 komentarze
PiS najpierw wygonił naszych medyków słynnym "NIECH JADĄ", a teraz importuje Ruskich, Ukraińców, Białorusinów....
Chyba trzeba zacząć się przyzwyczajać do postępującej rusyfikacji Polski. JUŻ mamy Białoruś na ulicach i działania milicji w stylu Berkutu czy innego Omonu.
Teraz dojdą "lekarze" z krajów, gdzie na bazarach można kupić dowolny dyplom.
A jednocześnie PiS forsuje przePiSy o "Dobrym Samarytaninie"! Czyli o braku odpowiedzialności medyków za śmierć pacjenta. Medyk chciał dobrze, a tylko wredny pacjent na złość zdechł.
Chciałbyś aby "lekarz", który nie rozumie po polsku, angielskiego nie zna, a przystępując do operacji lub intubując cię czyta instrukcję obsługi sprzętu medycznego poprzez translator, a działanie leków sprawdza w (ruskim!) internecie???
SERIO BYŚ CHCIAŁ???
to jest nauka z publicznej kasy i odjazd zagranice za darmo!
Przedwczoraj przewodnicząca związku pielęgniarek powiedziała, że na 4 tysiące polskich pielęgniarek tylko jeden tysiąc ma zatrudnienie.