Dopiero o 15.45 dowiemy się co dalej ze stoczniami w Szczecinie i Gdyni.
Termin upłynął o północy, jednak o tym czy pieniądze rzeczywiście wpłynęły nikt nie informuje. Milczy komórka Romy Sarzyńskiej - rzecznika ARP, pełnomocnik Polskich Stoczni odsyła do rzecznika prasowego Ministerstwa Skarbu Macieja Wewióra, a ten każe czekać na konferencje.
Tymczasem Szczecińskie Stowarzyszenie Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego protestuje wysłało list do katarskiego inwestora. - List naszego Stowarzyszenia wysłany do katarskiego inwestora nie wpłynął na to, że ARP nie ma jeszcze pieniędzy na koncie - powiedział Radiu Szczecin Lech Wydrzyński, przewodniczący szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego. Informacji tych zdaniem Wydrzyńskiego nie można łączyć.
W liście stowarzyszenie reprezentujące ok. 1600 akcjonariuszy Stoczni powiadamia inwestora że majątek szczecińskiego zakładu został przejęty niezgodnie z prawem. Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Lecha Wydrzyńskiego, doszło do tego w 2002 roku, kiedy to Polski rząd bezprawnie dopuścił do upadłości Stoczni Szczecińskiej Porty Holding S.A.
Jak podkreśla Wydrzyński, katarski inwestor powinien odstąpić od transakcji, gdyż jak pisze, "Zabroniona jest muzułmaninowi sprzedaż rzeczy, jeśli wie, że jest w niej coś złego i o tym nie mówi.".
Choć TVN24 łączy te fakty i podaje że inwestor nie wpłacił pieniędzy z powodu protestu, Maciej Wewiór zaprzecza tym doniesieniom.