Opowieści o tym, czym żyła dawna główna arteria miasta można znaleźć na wystawie "Dzień (na) Wojska Polskiego". Ekspozycja została otwarta w Śródmiejskim Punkcie Sąsiedzkim ŚRODEK przy ul. bł. Królowej Jadwigi w Szczecinie.
Tworzą ją trzy plansze oraz pojedyncze karteczki ze wspomnieniami szczecinian na temat al. Wojska Polskiego.
Jedną z osób, która podzieliła się tym jak ją pamięta jest pani Jolanta. Kobieta mieszkała nieopodal placu Zgody na przełomie lat 50. i 60. Była wtedy dzieckiem. Na wystawie jest jej zdjęcie w samochodziku oraz na słoniu.
- To nie jest żywy słoń, oczywiście, to atrapa! Zarabiali tak sobie fotografowie. To była główna ulica w mieście, były tu przez cały czas tłumy, kręcili się ludzie, było wszystko - wspomina pani Jolanta.
Każde ze wspomnień jest zupełnie inne, ale mają pewien punkt wspólny.
- Jest to zarówno tęsknota za tym, jak było, ale też nadzieja, że jeszcze tak będzie. Ludzie życzą tego alei Wojska Polskiego, by jej renoma była tak wielka jak pamięć o niej - zaznacza Kinga Rabińska, jedna z koordynatorek akcji.
Jedną z osób, która podzieliła się tym jak ją pamięta jest pani Jolanta. Kobieta mieszkała nieopodal placu Zgody na przełomie lat 50. i 60. Była wtedy dzieckiem. Na wystawie jest jej zdjęcie w samochodziku oraz na słoniu.
- To nie jest żywy słoń, oczywiście, to atrapa! Zarabiali tak sobie fotografowie. To była główna ulica w mieście, były tu przez cały czas tłumy, kręcili się ludzie, było wszystko - wspomina pani Jolanta.
Każde ze wspomnień jest zupełnie inne, ale mają pewien punkt wspólny.
- Jest to zarówno tęsknota za tym, jak było, ale też nadzieja, że jeszcze tak będzie. Ludzie życzą tego alei Wojska Polskiego, by jej renoma była tak wielka jak pamięć o niej - zaznacza Kinga Rabińska, jedna z koordynatorek akcji.
Wystawę można oglądać do końca miesiąca w godzinach pracy Śródmiejskiego Punktu Sąsiedzkiego . Uzupełniają ją filmy dotyczące alei. Do tego każdy może stać się częścią ekspozycji spisując i dokładając do niej swoje osobiste wspomnienie.
- To nie jest żywy słoń, oczywiście, to atrapa! Zarabiali tak sobie fotografowie, to była główna ulica w mieście, były tu przez cały czas tłumy, kręcili się ludzie, było wszystko - wspomina pani Jolanta.
Zobacz także
![](../serwis_informacyjny/pliki/2015/2015-08-04_1438667911.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-29_1469797396_380941.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-28_146965986920.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-24_146938059410.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2016/337935/2016-05-21_146385080526.jpeg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-22_146919809810.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-21_146912041310.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-18_1468893142_379163.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-18_146886363810.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2016/thumb_480_0/2016-07-14_146848897810.jpg)