Zagraniczne media donoszą, że pijany Paweł Fajdek zapłacił za taksówkę złotym medalem. Po ceremonii mistrz świata w rzucie młotem miał uczestniczyć w suto zakrapianym obiedzie i wręczyć złoty krążek kierowcy, jako formę zapłaty za przejazd.
Menadżer Fajdka, Czesław Zapała mówi, że to bzdura.
- Po takim sukcesie bardzo długo trzymali go kibice, częstując go piwem. Może wypił butelkę piwa, ale nie był pijany. Byliśmy coś zjeść, a później przyjechaliśmy taksówką pod hotel. Paweł myślał, że medal wsadził do plecaka, a zostawił go na siedzeniu. Przypomniał sobie jak taksówka odjechała - tłumaczy Zapała.
Zapała dodał, że w ciągu niespełna trzech godzin taksówkarz wrócił pod hotel.
- Taksówkarz przywiózł medal. Paweł go wyściskał, dodatkowo mu zapłaciliśmy i był zadowolony - wyjaśnia menadżer Fajdka.
Paweł Fajdek zdobył złoto w niedzielę. W finale jako jedyny rzucił młotem powyżej 80 metrów.
Materiał: Press Focus/x-news
- Po takim sukcesie bardzo długo trzymali go kibice, częstując go piwem. Może wypił butelkę piwa, ale nie był pijany. Byliśmy coś zjeść, a później przyjechaliśmy taksówką pod hotel. Paweł myślał, że medal wsadził do plecaka, a zostawił go na siedzeniu. Przypomniał sobie jak taksówka odjechała - tłumaczy Zapała.
Zapała dodał, że w ciągu niespełna trzech godzin taksówkarz wrócił pod hotel.
- Taksówkarz przywiózł medal. Paweł go wyściskał, dodatkowo mu zapłaciliśmy i był zadowolony - wyjaśnia menadżer Fajdka.
Paweł Fajdek zdobył złoto w niedzielę. W finale jako jedyny rzucił młotem powyżej 80 metrów.
Materiał: Press Focus/x-news