Proste, bo sterowanie było uproszczone do granic przyzwoitości. Rozbudowane, bo nikt nie przejmował się licencjami i gry były pełne drużyn i trybów rozgrywki. Od zwykłego spotkania, po różnego rodzaju puchary. Ocean obfitości.
Emlyn Hughes prezentował widok boczny boiska i mimo, że nie powalał grafiką, grywalność stała na najwyższym poziomie. Gra miała jeden błąd, który pozwalał zdobywać bramki na zawołanie, wystarczyło nauczyć się... strzelać z połowy boiska.
Emlyn Hughes, kapitan reprezentacji Anglii i wieloletni gracz Liverpoolu był pewnie dumny, bo gra - w przeciwieństwie do konkurencji - naprawdę uchwyciła magię tego sportu.