W tym wydaniu kącika o starociach przypominamy produkcję wyjątkową, Daikatana zapisała się w historii branży. Choć nie w dziale "świetne gry", a zakładce "spektakularna klapa" - która to porażka studia Ion Storm miała dalekosiężne konsekwencje dla (wtedy) "boga gamingu" Johna Romero.
Otóż opromieniony wówczas sławą Dooma i Quake'a Romero zwołał własny zespół do zaprojektowania Daikatany. Zapowiedzi rozpaliły emocje graczy do nieprzytomności. Także wydawca, firma Eidos, nie skąpiła pieniędzy i ostateczny budżet Daikatany osiągnął potężne 28 milionów dolarów.
Problem jednak polegał na tym, że gdy Romero i jego studio zaczęli pracę na silniku graficznym, na którym powstał pierwszy Quake - tak w międzyczasie jego były już kolega z id Software programista John Carmack opracował dużo lepszą drugą wersję tego narzędzia. Dla Romero i jego zespołu (którym kierował dosyć ekscentrycznie) nowsza wersja silnika graficznego stała się poważnym problemem.
Ostatecznie doszło do tego, że wyrzucono do kosza pierwszą wersję Daikatany - i zaczęto ją pisać od zera, na wspomnianym nowym silniku graficznym. Zniecierpliwiony i zaniepokojony wydatkami wydawca naciskał na premierę. A gdy do niej doszło, okazało się, że Daikatanę i recenzenci i gracze przyjęli bardzo chłodno...