Sea Devil było grą elektromechaniczną, z imponującym kontrolerem w kształcie... peryskopu, w który należało patrzeć i w odpowiednim momencie odpalać torpedy do wyświetlanych na przednim ekranie makiet okrętów. A w 1976 roku ta produkcja doczekała się remake'u.
Czyli nowej, elektronicznej już w pełni gry z tytułem Sea Wolf, z nowoczesną (jak na tamte czasy) pikselową grafiką. Nowy automat miał ekran, generował elektroniczny dźwięk - i wciąż gracze patrzyli w peryskop, aby kierować ogniem. A w 1982 roku Sea Wolf doczekało się wersji na Commodore 64.
W praktyce to kolejna wersja popularnych w tamtym czasie strzelanek, gdzie na dole ekranu przesuwaliśmy nasz statek i odpalaliśmy torpedy do przemieszczających się na górze ekranu okrętów. Do dyspozycji na raz mieliśmy 4 strzały, przeładowanie wyrzutni zajmowało kilka sekund. A najwięcej punktów można było ustrzelić nie za jakiś krążownik - tylko patrolowiec. Bo ruszał się najszybciej.