Ale chociaż napotykani mieszkańcy tego miejsca są generalnie zabawni, zapadają w pamięć, odwiedzamy różne krainy i po jakimś czasie dowiadujemy się, skąd wzięły się problemy w Concordii - to nie oszukujmy się: fabuła w tej serii gier przede wszystkim usprawiedliwia te kilkadziesiąt godzin, jakie spędzicie na eksploracji, skakaniu czy odkrywaniu sekretów. Spędzicie na, generalnie, bardzo dobrej zabawie.
Gry z serii Mario & Luigi łączą dwie, wydawałoby się, niezbyt przystające do siebie mechaniki. Bo, oczywiście, mamy na rynku gry RPG nastawione na zręcznościowe starcia, przy zachowaniu całego systemu rozwoju postaci, zbierania coraz lepszego ekwipunku - i tak dalej. Ale: co powiecie na turowo-zręcznościowe walki, w których należy przeciwnikowi naskoczyć na głowę albo przywalić mu wielkim młotem? Taki miks mechanik wydaje się, że jest dosyć karkołomny. Natomiast, w praktyce, daje mnóstwo frajdy.
Nie inaczej jest w Mario & Luigi: Brothership. Z jedenej strony "turówka" - z drugiej, nie ma czasu na nudę, bo atakując trzeba się wykazać refleksem. A i w obronie, jak dobrze wyliczymy skok, to unikniemy uderzenia wroga. System walki to duży plus Mario & Luigi: Brothership. Zdobywamy także lepszy ekwipunek - porcięta czy buty dla naszych herosów. Punkty doświadczenia też zbieramy, nie tylko zresztą standardowe "plus 1 do siły" - ale także będziemy ulepszać współczynnik wąsów...
... bo oczywiście te gry niewymuszonym humorem stoją. I warto zaznaczyć, że kolejny raz w tym aspekcie twórcy stanęli na wysokości zadania. Mario & Luigi: Brothership jest autentycznie zabawne. Sympatycznie zabawne. To istotne, zachęca do siedzenia z konsolą, bo chociaż z pozoru gra wydaje się "lekka, łatwa i przyjemna", tak nie jest to jakaś krótka produkcja "dla dzieci". Jeżeli będziecie chcieli wszystko odkryć i znaleźć - a w sumie to czemu mielibyście nie chcieć? - to Mario & Luigi: Brothership zapewnia tak ze 40 godzin zabawy. Spędzone w naprawdę miłym towarzystwie dwóch pociesznych gagatków mamroczących coś po włosku.
Oprawa graficzna oczywiście koresponduje z klimatem tej zabawy. Jest kolorowo, wesoło i kreskówkowo. Postaci widzimy w rzucie izometrycznym, czyli z góry i z ukosa. Pewien problem to sprawia przy niektórych skokach, wyczucie przestrzeni w trójwymiarowym środowisku gry. To czasami delikatnie irytuje, gdy chcemy zainicjować starcie - naskoczenie na wroga daje nam bonus po rozpoczęciu walki. Ale czasami ciężko w potworka trafić skokiem. Technicznie, wydaje się, że czasami animacja bardzo delikatnie "chrupnie", ale nie jest to nic, co psułoby zabawę.
Ocena Mario & Luigi: Brothership może być dwojaka: z jednej strony, gdy traktujemy ten tytuł jako osobny byt, to gracz ma okazję doświadczyć tej "legendarnej" jakości gier wydawanych przez Nintendo. Niezależnie od tego, że technologicznie Switch dochodzi powoli do kresu możliwości, tak fachowcy z ich studiów cały czas dostarczają bardzo dopracowane produkcje. Choć, naturalnie, nie muszą trafić do wszystkich. Natomiast Mario & Luigi: Brothership ma owe idealne wyczucie, gdy zabawa nie jest ani za łatwa, ani za trudna. Gdy nie idzie, cały czas gracz ma wrażenie, że jak się lepiej przyłoży, na pewno da radę.
Z drugiej strony, jak wspomniano na początku, opisywane Mario & Luigi: Brothership to szósta odsłona serii. A że seria to bardzo udana, to miłośnicy mogą dyskutować, czy ta najnowsza część jest i najlepszą? Zdania pewnie byłyby podzielone. Ocena będzie więc uśredniona - 9/10 bo to gra Nintendo i trzyma wyśrubowany poziom. A 8/10 to nota na tle innych tytułów w serii. I macie zasłużone, wciąż bardzo wysokie 8,5/10. I polecankę Giermaszu, sprawdźcie, Nintendo naprawdę "umie w takie gry".
Ocena: 8,5/10