F koncepcję pierwotnego Silent Hilla nie tyle zmienia, co twórczo rozwija idąc własną ścieżką. Coś, jakbyśmy widzieli dalekiego kuzyna, który ma z nami pewne wspólne cechy, ale jednak jest inną osobą z osobną historią. Tu historia rozgrywa się w Japonii lat 60., wcielamy się w Hinako. To zbuntowana nastolatka z przemocowego domu, z którego usiłuje się jak najszybciej i jak najczęściej wyrywać. Ulgę przynoszą jej spotkania z przyjaciółmi. Dziewczyna jednak jest na marginesie społeczności, ale ten rosnący w niej sprzeciw i działanie pod prąd różnorakim tradycjom, to w rzeczywistości reakcja na koszmar, jaki czeka ją w domu. Koszmar jednak - taki dosłowny - zaczyna się właśnie podczas jednego z takich spotkań, kiedy grupę dzieciaków spowija gęsta mgła. Ale to tylko początek.
Groteskowo powykrzywiane postaci, klimat absurdu, który budzi grozę, odrażające monstra, które wywołują poczucie odrazy i lęku - tym aż naszpikowany jest Silent Hill f. Co jednak ważne, część z tych straszydeł, ma swoje uzasadnienie w przeżyciach bohaterki, to demony zewnętrzne, które stanowią metaforę tych, z którymi Hinako zmaga się na co dzień wewnątrz swojego umysłu. To dodatkowo potęguje klimat osaczenia - skoro myśli dziewczyny są tak czytelne, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jej największe lęki uczynić jeszcze straszniejszymi i stworzyć z nich również realne zagrożenie. Szalenie podobał mi się też wskaźnik stanu kondycji psychicznej, który można odnowić tylko w określonych przypadkach, co pomaga jeszcze lepiej wczuć się w historię. Powiem Wam, że chwilami, tak naprawdę, robiło mi się duszno, kiedy wiedziałem, że jest za spokojnie, pasek był już krótki i spodziewałem się, że zaraz czeka mnie kolejna walka bądź ucieczka. Palce lizać. Elegancka w swojej prostocie i taka "czysta" architektura Japonii, która cały czas nam towarzyszy, dodatkowo przybrudzona mgłą i świadomością, że wszędzie mogą czaić się upiorne stworzenia czyhające na nas - potęgowała ten efekt.
Silent Hill f w dużej mierze stawia na walkę. Hinako porusza się szybko, jest wysportowana, co jest uzasadnione fabularnie, jednak twórcom udało się znaleźć równowagę pomiędzy jej umiejętnościami, wytrzymałością i siłą, a jednocześnie tym, że to przecież jeszcze prawie dziecko, które mierzy się z potężnymi demonami. Nie czułem tu żadnego zgrzytu. Jeśli jednak coś by Wam nie odpowiadało - warto pogrzebać w poziomach trudności - zarówno tych dotyczących starć, jak i poziomów zagadek. Co do wyzwań logicznych, to ich balans - niekiedy również po grzebaniu w opcjach - także jest dobrze ustawiony, a ich konstrukcja - poza tym, że ciekawa - odpowiednio wpasowana w klimat gry.
Nie mam tu właściwie żadnych powodów do narzekań. Jeśli są jakieś minusy, to naprawdę są na tyle drobne, że nie przeszkadzają kompletnie w rozgrywce. Jedna uwaga, zdarza się, że jesteśmy w gorszej kondycji psychicznej. Nie jestem ekspertem, ale wiedziony własnym doświadczeniem muszę takie osoby przestrzec - w ewentualnym kryzysie poczekajcie aż dojdziecie do siebie zanim sięgniecie po Silent Hill f. W innych przypadkach - nie ma przeciwskazań. Wręcz przeciwnie. 9 na 10.