Zresztą, gdy wypróbowaliśmy - z recenzenckiego obowiązku - wspomnianej gry solo z botami, to Project Motor Racing ma jednak swoje problemy. Czasami walka jest całkiem niezła (choć dalej nie ma to podejścia do walki z żywym wirtualnym kierowcą), tak sterowani przez grę zawodnicy potrafią się zachować doprawdy nieprzewidywalnie. Zabawne, że przecież także żywy przeciwnik potrafi wkurzyć: czasami wjedzie "w cztery litery", wywiezie poza tor - ale, chociaż przy tej okazji potrafi się człowiekowi skończyć słownik wyrazów brzydkich, to jakby jednak paradoksalnie mniej irytowało, niż błędy popełniane przez komputer.
Przy czym, raz, że to jednak subiektywne odczucie - a dwa, pamiętajcie, że zwracamy na to uwagę bardziej ze wspomnianego recenzenckiego obowiązku. Już na samym początku przecież ostrzegliśmy, że tryb kariery solo, a co za tym idzie, walki na torze z komputerem, mało nas obchodzą.
Cóż więc oferuje tryb wieloosobowy? Tu wychodzi kolejny mankament tej recenzji, bo w momencie jej przygotowania wydaje się, że społeczność dopiero się tworzy, trudno więc ocenić, jaki potencjał mają sieciowe starcia w Project Motor Racing. Dlatego również, ogólnie, mamy problem z oceną gry, bo jej - w naszej opinii - najważniejszy element (a nie tryb dla pojedynczego gracza) pewnie się jeszcze poprawi a obecnie nie chcemy wydawać w tej kwestii jednoznacznego osądu.
A jak się jeździ? - wypada zadać to fundamentalne w końcu dla symulatora pytanie. Oczywiście, w materiałach prasowych jest informacja, że w opracowaniu modelu jazdy brali udział profesjonalni kierowcy. Natomiast, rynek takich gier wcale nie jest taki wielki, liczbę tytułów, które się liczą można wymienić na palcach jednej ręki. I, na ten moment, trudno postawić Project Motor Racing wśród tych najlepszych. Po odpaleniu na bardzo porządnej przecież kierownicy Thrustmaster T300 RS, to dla pewności sprawdziliśmy po kilku zakrętach - czy na pewno jest włączony forcefeedback? Cóż, był, na maksa… Ale czuć go było średnio. A w porównaniu do konkurencji z Gran Turismo 7 - to nie ma porównania niestety. Także pod względem zachowania auta na torze. Oczywiście, możecie grzebać w bardzo rozbudowanych ustawieniach, jednak i tak auto potrafi zachować się nieprzewidywalnie. Co może być też zasługą zachwalanej w materiałach prasowych realistycznej pracy opon. Które musimy najpierw dogrzać. Nie zmienia to jednak faktu, że z poczuciem ciężkości samochodu jest tu w porównaniu do konkurencji gorzej.
Z drugiej strony, żeby było ciekawiej - już pojawiają się opinie, że gra w wersji na konsole jest inna w tym aspekcie niż wersja PC. Podobnie ma być z grafiką, która - na naszym redakcyjnym PS5 - niczym się nie wyróżniała. Oczywiście, w grach wyścigowych, takich z prawdziwego zdarzenia, nie samą oprawą żyje wirtualny kierowca - ale Project Motor Racing wygląda po prostu gorzej od wspomnianego konkurenta.
Nie będziemy na ten moment oceniać Project Motor Racing. Także dlatego, że nie jest to recenzja tej gry w wersji na pojedynczego gracza, a przecież to ma być w zamyśle ważny element tej produkcji. Co, z drugiej strony, wydaje nam się dziwne: symulator samochodowy jest po to, aby ścigać się z innymi po sieci, a nie z botami. I tyle, nie przekonacie nas, że może być inaczej. A w kwestii rozgrywek sieciowych opisywany tytuł może jeszcze z czasem wiele nadrobić. Model jazdy, w tej chwili, wydaje się być problematyczny na konsoli - ale tu, znowu, twórcy mają szansę na poprawę. Czego im serdecznie życzymy, bo potencjał jest. Jednak, w tym stanie wersji konsolowej, Project Motor Racing mamy nadzieję dopiero go w pełni pokaże.
PS. Umówmy się tak: ponieważ na rynku symulatorów samochodowych wielu takich gier nie ma, to bierzemy Project Motor Racing "na radar". A że już pojawiły się informacje od twórców o pierwszych poprawkach, to raz, że będziemy takie doniesienia śledzić. A dwa, co chyba tu ważniejsze, będziemy monitorować opinie społeczności, jaka się - mamy nadzieję - wokół tej gry wytworzy. Jeżeli zacznie się tam dziać w sieciowych wyścigach, do tematu tej produkcji w Giermaszu wrócimy.