"Niemcy chciały okupować Polskę w 1980 roku" - taka tezę stawia Filip Gańczak w książce "Polski nie oddamy".
Historyk Instytutu Pamięci Narodowej opisuje stosunek władz NRD wobec wydarzeń w Polsce w okresie pierwszej Solidarności. Promocja książki odbyła się w czwartek wieczorem w Szczecinie w Miejskiej Bibliotece Promedia.
Zdaniem autora, dywizja Narodowej Armii Ludowej Niemieckiej Republiki Demokratycznej miała wejść do Polski w ramach ćwiczeń i zająć tereny aż do Trójmiasta. Dokumenty na ten temat zachowały się w niemieckim archiwum we Fryburgu.
- Nawet tu w Szczecinie doszło do wstępnego rekonesansu z udziałem oficerów wschodnioniemieckich. Większość historyków jest zgodna, że nie chodziło jedynie o wspólne ćwiczenia, jak jest nazywane w dokumentach, ale miałaby być to interwencja wojskowa. Pytanie czy to nie był ze strony sowieckiej blef, żeby skłonić władze PRL do wprowadzenia stanu wojennego - zastanawia się Gańczak.
Do okupacji nie doszło, ale władze NRD dostarczyły reżimowi generała Wojciecha Jaruzelskiego pałki i pojazdy opancerzone, które potem wykorzystano podczas wprowadzania stanu wojennego.
Zdaniem autora, dywizja Narodowej Armii Ludowej Niemieckiej Republiki Demokratycznej miała wejść do Polski w ramach ćwiczeń i zająć tereny aż do Trójmiasta. Dokumenty na ten temat zachowały się w niemieckim archiwum we Fryburgu.
- Nawet tu w Szczecinie doszło do wstępnego rekonesansu z udziałem oficerów wschodnioniemieckich. Większość historyków jest zgodna, że nie chodziło jedynie o wspólne ćwiczenia, jak jest nazywane w dokumentach, ale miałaby być to interwencja wojskowa. Pytanie czy to nie był ze strony sowieckiej blef, żeby skłonić władze PRL do wprowadzenia stanu wojennego - zastanawia się Gańczak.
Do okupacji nie doszło, ale władze NRD dostarczyły reżimowi generała Wojciecha Jaruzelskiego pałki i pojazdy opancerzone, które potem wykorzystano podczas wprowadzania stanu wojennego.