Kobieta, która nie podaje nazwiska, w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" zapowiada, że złoży doniesienie do prokuratury. Razem z mężem oskarża szpital Świętej Rodziny o kłamstwo, manipulacje i niedopełnienie obowiązków. Profesor w poniedziałek otrzymał wypowiedzenie.
Para przyznaje, że rozmawia ze śledczymi o możliwości zgłoszenia bezpośredniego narażenia na utratę życia lub zdrowia. Kobieta powiedziała też, że chce odwołać się od raportu miasta po przeprowadzonej kontroli w szpitalu. Jest tam napisane, że para miała prawo odwołać się od decyzji prof. Chazana.
Na łamach tygodnika pani Agnieszka zapewniła, że nie dostała takiej informacji od dyrektora placówki. Dodała, że dokument z odmową aborcji został wystawiony po czasie, w 25. tygodniu ciąży, kiedy zgodnie z prawem nie można już dokonywać takich zabiegów.
Kobieta zwróciła się do profesora Chazana z prośbą o aborcję, bo dziecko miało wodogłowie, było pozbawione niektórych kości czaszki, a jego mózg się nie rozwijał. Dyrektor odmówił przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży, powołując się na klauzulę sumienia. Nie poinformował również pacjentki o innej placówce, w której mogłaby dokonać aborcji. W efekcie kobieta urodziła dziecko 30. czerwca. Dziewięć dni później zmarło.
Prof. Bogdan Chazan nie jest już dyrektorem szpitala przy ulicy Madalińskiego. Przed południem, kiedy pojawił się w pracy po urlopie, wręczono mu wypowiedzenie.
- Jest mi przykro - mówi profesor Bogdan Chazan. - Uważam, że kara, jaka mnie spotkała, jest niezasłużona, ponieważ myślę, że sprawowałem się zupełnie nieźle. Jeżeli już jakieś przewinienia mi zarzucono, to uważam, że wysokość kary jest nieproporcjonalna do moich tzw. win.
Początkowo Chazan miał otrzymać wypowiedzenie na spotkaniu u wiceprezydenta Warszawy, które jest zaplanowane na godzinę 15.
TVN24/x-news
Na łamach tygodnika pani Agnieszka zapewniła, że nie dostała takiej informacji od dyrektora placówki. Dodała, że dokument z odmową aborcji został wystawiony po czasie, w 25. tygodniu ciąży, kiedy zgodnie z prawem nie można już dokonywać takich zabiegów.
Kobieta zwróciła się do profesora Chazana z prośbą o aborcję, bo dziecko miało wodogłowie, było pozbawione niektórych kości czaszki, a jego mózg się nie rozwijał. Dyrektor odmówił przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży, powołując się na klauzulę sumienia. Nie poinformował również pacjentki o innej placówce, w której mogłaby dokonać aborcji. W efekcie kobieta urodziła dziecko 30. czerwca. Dziewięć dni później zmarło.
Prof. Bogdan Chazan nie jest już dyrektorem szpitala przy ulicy Madalińskiego. Przed południem, kiedy pojawił się w pracy po urlopie, wręczono mu wypowiedzenie.
- Jest mi przykro - mówi profesor Bogdan Chazan. - Uważam, że kara, jaka mnie spotkała, jest niezasłużona, ponieważ myślę, że sprawowałem się zupełnie nieźle. Jeżeli już jakieś przewinienia mi zarzucono, to uważam, że wysokość kary jest nieproporcjonalna do moich tzw. win.
Początkowo Chazan miał otrzymać wypowiedzenie na spotkaniu u wiceprezydenta Warszawy, które jest zaplanowane na godzinę 15.
TVN24/x-news