Krewni ofiar katastrofy smoleńskiej uczestniczący w obchodach miesięcznic apelują o spokój i uszanowanie pamięci ich bliskich. O nieprzeszkadzanie w przejściu z warszawskiej archikatedry pod Pałac Prezydencki prosił między innymi brat Bożeny Mamontowicz-Łojek, Jerzy Mamontowicz.
Brat prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej i założycielki Warszawskiej Rodziny Katyńskiej tłumaczył, że demokracja polega między innymi na tym, że pozwala się innym pokazać swoje poglądy. Pozwala się im także na obchodzenie ważnych dla nich uroczystości. - Inni mają takie same prawa - podkreślał Jerzy Mamontowicz.
Przekonywał, że "nie musimy walczyć ze sobą, bo to nikomu nic nie przyniesie". Ostrzegał, że walka prowadzi tylko do konfrontacji.
- Jeśli w dalszym ciągu to się będzie tak odbywało, to w przyszłości może dojść do konfrontacji siłowej - mówił brat tragicznie zmarłej pod Smoleńskiem.
Zakłócenie wieczornego marszu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej zapowiedzieli Obywatele RP. Część Krakowskiego Przedmieścia jest ogrodzona metalowymi barierkami i chroniona przez policję.
Przekonywał, że "nie musimy walczyć ze sobą, bo to nikomu nic nie przyniesie". Ostrzegał, że walka prowadzi tylko do konfrontacji.
- Jeśli w dalszym ciągu to się będzie tak odbywało, to w przyszłości może dojść do konfrontacji siłowej - mówił brat tragicznie zmarłej pod Smoleńskiem.
Zakłócenie wieczornego marszu pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej zapowiedzieli Obywatele RP. Część Krakowskiego Przedmieścia jest ogrodzona metalowymi barierkami i chroniona przez policję.