Spotkanie szefów grup politycznych Parlamentu Europejskiego, między innymi na temat artykułu 7. traktatu unijnego, odbyło się w poniedziałek w Strasburgu. Część polskich europosłów przekonuje, że PE powinien zakończyć przygotowania do uruchomienia tego artykułu wobec Polski, skoro na taki krok zdecydowała się już Komisja Europejska.
Marek Jurek, europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości uważa, że decyzja o zaprzestaniu przygotowań do artykułu 7. przez Parlament Europejski może zapaść niebawem. Europarlament miał wysłać misję do Polski, która zbadałaby praworządność. Na tej podstawie sporządzony miał zostać raport i uruchomiony artykuł 7. Zdaniem Marka Jurka, to niepotrzebne dublowanie działań, skoro artykuł wdrożyła już Komisja Europejska.
- Jeżeli pomysł rodzi się w dwóch miejscach, to jeśli w jednym zostanie podjęty, to w pozostałych jest niepotrzebny - ocenia Jurek.
Przeciwnego zdania jest Michał Boni, europoseł z ramienia Platformy Obywatelskiej. Według niego, w postępowaniu dotyczącym Polski KE i PE uzupełniają się. - Swoje zadanie ma do wykonania Komisja Europejska, ale także europarlament - uważa Boni.
Parlament Europejski rozpoczął przygotowania do wdrożenia artykułu 7. w listopadzie ubiegłego roku, a Komisja wdrożyła artykuł w grudniu.
Wdrożenie artykułu 7. było reakcją między innymi na zmiany w polskim sądownictwie, częściowo - zdaniem Komisji Europejskiej - niekonstytucyjne. Wydano rekomendację dla Polski. W kolejnym kroku przywódcy państw unijnych mogą zdecydować o nałożeniu sankcji bądź ograniczeniu praw Polski jako członka Rady Europejskiej. Decyzja w tej sprawie musi jednak być jednomyślna. Przeciwko sankcjom wobec Polski opowiadały się Węgry.