Niemiecki rząd idąc na rękę rządom w Polsce, Czechach i na Węgrzech, zgodził się czasowo zawiesić dyskusję w Unii Europejskiej na temat przymusowej relokacji uchodźców - twierdzą media w Niemczech.
Minister spraw wewnętrznych w obecnym niemieckim technicznym rządzie Thomas de Maiziere, podczas spotkania ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Unii Europejskiej w Sofii, nieoczekiwanie zapowiedział, że na obecnym etapie trzeba czasowo zakończyć dyskusję nad relokacją uchodźców.
- Najpierw musimy skupić się na postępach w reformowaniu wspólnego systemu azylowego w Unii Europejskiej - powiedział de Maiziere.
Niemiecki minister nie podał żadnych szczegółów dotyczących tej reformy. Jak twierdzą niemieckie media, zmiana niemieckiego stanowiska została spowodowana m.in. zapowiedziami Warszawy, Budapesztu oraz Pragi, że nie zgodzą się na nakazową relokację.
- Nie bez znaczenia jest też stanowisko austriackiego kanclerza, który także nie godzi się na przymusową relokację uchodźców - twierdzi telewizja N-TV.
Dotychczasowe stanowisko Niemiec w kwestii uchodźców było zupełnie inne. Berlin jeszcze kilka dni temu próbował siłą narzucić Polsce i krajom grupy Wyszehradzkiej obowiązek przyjmowania uchodźców. Odmowę próbowano wiązać z karami finansowymi.
- Najpierw musimy skupić się na postępach w reformowaniu wspólnego systemu azylowego w Unii Europejskiej - powiedział de Maiziere.
Niemiecki minister nie podał żadnych szczegółów dotyczących tej reformy. Jak twierdzą niemieckie media, zmiana niemieckiego stanowiska została spowodowana m.in. zapowiedziami Warszawy, Budapesztu oraz Pragi, że nie zgodzą się na nakazową relokację.
- Nie bez znaczenia jest też stanowisko austriackiego kanclerza, który także nie godzi się na przymusową relokację uchodźców - twierdzi telewizja N-TV.
Dotychczasowe stanowisko Niemiec w kwestii uchodźców było zupełnie inne. Berlin jeszcze kilka dni temu próbował siłą narzucić Polsce i krajom grupy Wyszehradzkiej obowiązek przyjmowania uchodźców. Odmowę próbowano wiązać z karami finansowymi.