Akcja ratownicza w Poznaniu, gdzie w niedzielę rano zawaliła się część kamienicy, może potrwać jeszcze wiele godzin - poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej, Paweł Frątczak. Na miejscu katastrofy cały czas pracują ratownicy.
- Budynek był niestabilny. Pewne elementy, które zagrażały ratownikom zostały w nocy usunięte przy pomocy ciężkiego sprzętu. Z uwagi na rodzaj budynku; był wykonany z cegły, drewna oraz elementów stalowych nie możemy tam wprowadzić sprzętu ciężkiego. To gruzowisko musimy odgruzować ręcznie i sądzę, że ta akcja będzie trwała wiele godzin - zaznaczył Paweł Frątczak.
Od rana na gruzowisku pracuje grupa strażaków z Łodzi. W pomoc zaangażowana jest też ekipa z Warszawy. Odciążają wyczerpanych wielogodzinną akcją kolegów z Wielkopolski.
Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej, pytany o dalsze losy kamienicy powiedział, że najpewniej nie będzie nadawała się do remontu i zamieszkania. Wybuch był bardzo silny, wiele elementów konstrukcyjnych zostało poważnie uszkodzonych.
Poznańska prokuratura ma w poniedziałek wszcząć śledztwo w sprawie wybuchu w kamienicy i częściowego zawalenia się budynku. W katastrofie zginęły cztery osoby, ponad dwadzieścia zostało rannych.