Druga fala pandemii koronawirusa, mocniej niż w Szwecję uderzy w Finlandię, Norwegię i Danię. Tak twierdzą szwedzcy eksperci i ostrzegają, że te kraje odnotują podobną liczbę zgonów, jak w Szwecji.
Były epidemiolog kraju, Johan Giesecke powiedział dziennikowi Dagens Nyheter, że w ciągu roku, w krajach nordyckich, w których władze podjęły znacznie bardziej zdecydowane działania, aby zahamować epidemię koronawirusa, umrze tyle samo osób, co w Szwecji. Tą samą opinię podziela też inny ekspert.
- Wydaje mi się, że np. w Finlandii lub Norwegii, gdzie do tej pory śmiertelność wśród chorych na COVID-19 była niska, ryzyko drugiej fali epidemii jest znacznie większe niż u nas, a jej skutki będą tam bardziej odczuwalne, mówił w szwedzkim radiu, profesor chorób zakaźnych Instytutu Karolinska, Jan Albert.
Również główny epidemiolog kraju, Anders Tegnell twierdzi, że spodziewane drugie uderzenie koronawirusa, będzie dla Szwecji łagodniejsze w skutkach niż w krajach sąsiednich. Tegnell jest przekonany o tym, że znaczna część Szwedów została zainfekowana patogenem, przeszła chorobę bezobjawowo i nabyła odporność.
Do tej pory na COVID-19 zmarło w Szwecji 3 256 osób.
- Wydaje mi się, że np. w Finlandii lub Norwegii, gdzie do tej pory śmiertelność wśród chorych na COVID-19 była niska, ryzyko drugiej fali epidemii jest znacznie większe niż u nas, a jej skutki będą tam bardziej odczuwalne, mówił w szwedzkim radiu, profesor chorób zakaźnych Instytutu Karolinska, Jan Albert.
Również główny epidemiolog kraju, Anders Tegnell twierdzi, że spodziewane drugie uderzenie koronawirusa, będzie dla Szwecji łagodniejsze w skutkach niż w krajach sąsiednich. Tegnell jest przekonany o tym, że znaczna część Szwedów została zainfekowana patogenem, przeszła chorobę bezobjawowo i nabyła odporność.
Do tej pory na COVID-19 zmarło w Szwecji 3 256 osób.