W ciągu tygodnia zagraniczne wojska opuszczą kraj - poinformował rzecznik prezydenta Kazachstanu.
Wcześniej Stany Zjednoczone wielokrotnie kwestionowały legalność apelu Kazachstanu do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Żołnierze "sił pokojowych" krajów członkowskich poradzieckiej organizacji, w tym z Rosji, przybyli do Kazachstanu, aby pomóc tamtejszym władzom spacyfikować protesty.
Do zadań wojskowych sił ODKB w Kazachstanie należy ochrona ważnych obiektów armii, budynków państwowych i ważnych społecznie w Ałmatach oraz terenów przyległych do miasta.
Według najnowszych danych w trakcie zamieszek w Kazachstanie życie straciły 164 osoby. W tym czasie kazachstańska policja zatrzymała ponad pięć tysięcy osób. Część z nich to obcokrajowcy. Demonstracje antyrządowe rozpoczęły się 2 stycznia po tym, jak rząd ogłosił podwyżki cen paliw.
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że siły porządkowe działały brutalnie, ponieważ prezydent Kasym-Żomart Tokajew wydał rozkaz strzelania do każdego, kto nie podda się na wezwanie funkcjonariuszy. Według wstępnych danych, do szpitali w różnych regionach Kazachstanu trafiło około dwóch tysięcy rannych.
Żołnierze "sił pokojowych" krajów członkowskich poradzieckiej organizacji, w tym z Rosji, przybyli do Kazachstanu, aby pomóc tamtejszym władzom spacyfikować protesty.
Do zadań wojskowych sił ODKB w Kazachstanie należy ochrona ważnych obiektów armii, budynków państwowych i ważnych społecznie w Ałmatach oraz terenów przyległych do miasta.
Według najnowszych danych w trakcie zamieszek w Kazachstanie życie straciły 164 osoby. W tym czasie kazachstańska policja zatrzymała ponad pięć tysięcy osób. Część z nich to obcokrajowcy. Demonstracje antyrządowe rozpoczęły się 2 stycznia po tym, jak rząd ogłosił podwyżki cen paliw.
Obrońcy praw człowieka podkreślają, że siły porządkowe działały brutalnie, ponieważ prezydent Kasym-Żomart Tokajew wydał rozkaz strzelania do każdego, kto nie podda się na wezwanie funkcjonariuszy. Według wstępnych danych, do szpitali w różnych regionach Kazachstanu trafiło około dwóch tysięcy rannych.