Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że niedługo skieruje dodatkowe wojska do państw Europy Wschodniej. Amerykański przywódca zaznaczył, że nie będzie to duża liczba.
Podczas rozmowy z dziennikarzami w bazie sił powietrznych Andrews po powrocie z Pittsburgha prezydent USA został zapytany czy podjął już decyzje o wysłaniu do Europy Wschodniej wojsk amerykańskich.
- Skieruję wojska USA do krajów NATO w Europie Wschodniej w nieodległej przyszłości - odpowiedział Joe Biden.
Dodał jednak, że nie będzie to duża liczba. Kilka dni temu na polecenie prezydenta USA Pentagon postawił w stan podwyższonej gotowości 8500 amerykańskich żołnierzy. Choć wchodzą one w skład NATO-wskich sił szybkiego reagowania, Biden zastrzegł sobie możliwość wysłania do krajów wschodniej flanki NATO amerykańskich oddziałów na zasadach bilateralnych.
W piątek sekretarz obrony, Lloyd Austin powiedział, że rosyjska armia osiągnęła już zdolność bojową do ataku na Ukrainę choć przyznał, że Władimir Putin prawdopodobnie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ataku.
Szef połączonych sztabów, generał Mark Milley ostrzegł Moskwę, że za ewentualną inwazję zapłaci wysoką cenę. Powiedział też, że w razie zagrożenia USA są zobowiązane do pomocy sojusznikom ze wschodniej flanki i że poważnie traktują zobowiązania wynikające z artykułu 5. Paktu północnoatlantyckiego.
- Skieruję wojska USA do krajów NATO w Europie Wschodniej w nieodległej przyszłości - odpowiedział Joe Biden.
Dodał jednak, że nie będzie to duża liczba. Kilka dni temu na polecenie prezydenta USA Pentagon postawił w stan podwyższonej gotowości 8500 amerykańskich żołnierzy. Choć wchodzą one w skład NATO-wskich sił szybkiego reagowania, Biden zastrzegł sobie możliwość wysłania do krajów wschodniej flanki NATO amerykańskich oddziałów na zasadach bilateralnych.
W piątek sekretarz obrony, Lloyd Austin powiedział, że rosyjska armia osiągnęła już zdolność bojową do ataku na Ukrainę choć przyznał, że Władimir Putin prawdopodobnie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ataku.
Szef połączonych sztabów, generał Mark Milley ostrzegł Moskwę, że za ewentualną inwazję zapłaci wysoką cenę. Powiedział też, że w razie zagrożenia USA są zobowiązane do pomocy sojusznikom ze wschodniej flanki i że poważnie traktują zobowiązania wynikające z artykułu 5. Paktu północnoatlantyckiego.