Na celowniku jest pięć banków i trzech biznesmenów. Opozycja mówi, że to za mało i potrzebny jest ostrzejszy kurs.
Premier Johnson podkreślał w Izbie Gmin, że "trzeba się przygotować na kolejny etap planu Władimira Putina". "Jeśli stanie się najgorsze, europejski naród, liczący ponad 40 milionów ludzi stanie się celem agresywnej wojny" - mówił.
I dodawał, że w obecnej sytuacji sankcje są już koniecznością, a w tej sprawie Londyn współpracuje z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Premier podkreślił, że Ukraina może liczyć na "niezachwiane poparcie" Brytyjczyków.
Bank Rossija, General Bank IS Bank, PSB i Czarnomorski Bank Handlu i Rozwoju - to lista placówek objętych sankcjami. Na liście osób znaleźli się Boris i i Igor Rotenbergowie oraz Giennadij Timczenko. "Ich aktywa w Królestwie zostaną zamrożone, nie będą wpuszczani do kraju" - podkreślił Boris Johnson.
Ale lider opozycji odpowiadał, że to za mało. "Jeśli nie odpowiemy pełnymi sankcjami, Putin znów dojdzie do wniosku, że zyski z agresji przewyższają koszty" - ostrzegał Keir Starmer.
Według szefa lewicy trzeba między innymi zablokować nadawanie telewizji RT - dawniej Russia Today. Ale przede wszystkim powstrzymać napływ podejrzanych rosyjskich pieniędzy na wyspy, od dekad witanych z otwartymi ramionami. "To musi być punkt zwrotny, koniec bezkarności dla oligarchów" - mówił polityk Partii Pracy.
Opozycja wyraża niepokój tym, że - jak twierdzi - Partia Konserwatywna brała niedawno pieniądze od rosyjskich bogaczy. Brytyjski rząd podkreśla, że to tylko początek, a w zapasie ma kolejne sankcje.
I dodawał, że w obecnej sytuacji sankcje są już koniecznością, a w tej sprawie Londyn współpracuje z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Premier podkreślił, że Ukraina może liczyć na "niezachwiane poparcie" Brytyjczyków.
Bank Rossija, General Bank IS Bank, PSB i Czarnomorski Bank Handlu i Rozwoju - to lista placówek objętych sankcjami. Na liście osób znaleźli się Boris i i Igor Rotenbergowie oraz Giennadij Timczenko. "Ich aktywa w Królestwie zostaną zamrożone, nie będą wpuszczani do kraju" - podkreślił Boris Johnson.
Ale lider opozycji odpowiadał, że to za mało. "Jeśli nie odpowiemy pełnymi sankcjami, Putin znów dojdzie do wniosku, że zyski z agresji przewyższają koszty" - ostrzegał Keir Starmer.
Według szefa lewicy trzeba między innymi zablokować nadawanie telewizji RT - dawniej Russia Today. Ale przede wszystkim powstrzymać napływ podejrzanych rosyjskich pieniędzy na wyspy, od dekad witanych z otwartymi ramionami. "To musi być punkt zwrotny, koniec bezkarności dla oligarchów" - mówił polityk Partii Pracy.
Opozycja wyraża niepokój tym, że - jak twierdzi - Partia Konserwatywna brała niedawno pieniądze od rosyjskich bogaczy. Brytyjski rząd podkreśla, że to tylko początek, a w zapasie ma kolejne sankcje.