Ponad 1 milion 100 tysięcy osób przyjechało do Polski z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy - informuje Straż Graniczna.
Najwięcej uchodźców przekracza granicę w Medyce. Tam tylko w niedzielę na przejściu kolejowym odprawiono 8,5 tysiąca osób. Osoby uciekające przed wojną na dworcu w Przemyślu przesiadają się do kolejnych pociągów. Uchodźcom na dworcu pomagają wolontariusze.
- Przez tą sytuację jestem już tu od tygodnia. Tłumaczę z ukraińskiego na polski i z polskiego na ukraiński. Wczoraj i przed wczoraj było dwukrotnie mniej ludzi. Ale dobrze, że tylu ucieka, bo w ten sposób ratuje sobie życie - mówił jeden z nich.
Julia do Polski przyjechała z matką, przez przejście w Hrebennem. Opowiadała, że dziesięć ostatnich dni spędziła w schronie. Zrozumiała, że wojna to niebezpieczeństwo, kiedy blisko jej domu zginął człowiek. Wczoraj opuściła miasto Chmielnicki.
- Wyjechaliśmy z mojego miasta i jest uczucie, że może już go nie zobaczę... To naprawdę boli. Ale wierzę w naszych wojaków i w to, że wrócimy jeszcze do domu - mówiła.
Julia apeluje, by mówić o tym, co dzieje się w jej kraju, bo wszyscy powinni wiedzieć co Rosjanie robią na Ukrainie.
#Pomagamy🇺🇦
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) March 7, 2022
Od 24.02 z Ukrainy🇺🇦do Polski🇵🇱 przyjechało 1 067 000 osób.
Wczoraj tj.06.03 #funkcjonariuszeSG odprawili rekordowe 142,3 tys. podróżnych z Ukrainy!
Ruch na granicy🇵🇱🇺🇦rośnie, dzisiaj do godz.07.00 do🇵🇱przyjechało z🇺🇦42 tys. osób#NadbużańskiOSG #BieszczadzkiOSG pic.twitter.com/bq85ZJmKAh
Na przejściu pieszym w Medyce służy harcerka Marta Stankiewicz. - Na początku przyjeżdżali ludzie, którzy mieli schronienie, czyli mieli swoich przyjaciół, rodzinę. Teraz jest coraz więcej osób, które przyjeżdżają i nie wiedzą totalnie, co ze sobą zrobić. To jest chyba najbardziej dramatyczna sytuacja, bo ci ludzie często czekają po kilka dni, żeby ktoś po nich przyjechał i zanim zorganizuje się dla nich transport - mówi Stankiewicz.
Przez przejścia piesze na Podkarpaciu od pierwszego dnia rosyjskiej agresji na Ukrainę do Polski przeszło ponad 200 tysięcy osób.
- Przez tą sytuację jestem już tu od tygodnia. Tłumaczę z ukraińskiego na polski i z polskiego na ukraiński. Wczoraj i przed wczoraj było dwukrotnie mniej ludzi. Ale dobrze, że tylu ucieka, bo w ten sposób ratuje sobie życie - mówił jeden z nich.
- Wyjechaliśmy z mojego miasta i jest uczucie, że może już go nie zobaczę... To naprawdę boli. Ale wierzę w naszych wojaków i w to, że wrócimy jeszcze do domu - mówiła.