Prasa zza Odry komentuje czwartkowe, zdalne wystąpienie Wołodymyra Zełenskiego w Bundestagu.
Niektóre media skupiły się na reakcjach niemieckich deputowanych. Po wystąpieniu prezydenta Ukrainy kluby partii rządzących SPD, FDP i Zieloni przeszły do porządku dziennego. Przez media przelała się fala oburzenia.
Zdaniem wicenaczelnego "Bilda" Paula Ronzheimera, przebywającego obecnie w oblężonym Kijowie, najpóźniej teraz dotarło do szerszej publiczności, że niemieccy politycy są pozbawieni "zdolności do empatii". "Nasi deputowani zawsze wstydliwie milkną, kiedy ktoś nadaje z frontu" - napisał dzinikarz. "Tym razem ich reakcja była jednak wyjątkowo haniebna. W piątek wstydzę się, że jestem Niemcem" - przyznał Paul Ronzheimer.
Po wystąpieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego parlametarzyści przeszli do porządku dziennego, ograniczając się do rutynowych uwag. Wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Goering-Eckardt zaczęła składać kilku posłom życzenia urodzinowe, a potem przeszła do dyskusji o obowiązku szczepień.
Milczenie przerwał szef CDU Friedrich Merz. Powiedział, że przebieg obrad nie został poprzedzony konsultacjami z opozycją. Rozczarowania nie krył także publicysta Roland Tichy. "Sposób, w jaki posłowie przeszli do spraw bieżących, potwierdził wszystkie ich błędy, wyliczone wcześniej przez Zełeńskiego" - napisał publicysta.
Zdaniem wicenaczelnego "Bilda" Paula Ronzheimera, przebywającego obecnie w oblężonym Kijowie, najpóźniej teraz dotarło do szerszej publiczności, że niemieccy politycy są pozbawieni "zdolności do empatii". "Nasi deputowani zawsze wstydliwie milkną, kiedy ktoś nadaje z frontu" - napisał dzinikarz. "Tym razem ich reakcja była jednak wyjątkowo haniebna. W piątek wstydzę się, że jestem Niemcem" - przyznał Paul Ronzheimer.
Po wystąpieniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego parlametarzyści przeszli do porządku dziennego, ograniczając się do rutynowych uwag. Wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Goering-Eckardt zaczęła składać kilku posłom życzenia urodzinowe, a potem przeszła do dyskusji o obowiązku szczepień.
Milczenie przerwał szef CDU Friedrich Merz. Powiedział, że przebieg obrad nie został poprzedzony konsultacjami z opozycją. Rozczarowania nie krył także publicysta Roland Tichy. "Sposób, w jaki posłowie przeszli do spraw bieżących, potwierdził wszystkie ich błędy, wyliczone wcześniej przez Zełeńskiego" - napisał publicysta.