Rumuńskie władze będą badać czy żaden z rosyjskich dronów albo jego większe fragmenty nie spadły na terenie tego kraju. W sobotę armia dwukrotnie podrywała myśliwce w celu patrolowania nieba.
- Czekamy na raport końcowy, który otrzymamy w ciągu najbliższych godzin od osób bezpośrednio zaangażowanych w tę operację. W niedzielę odbędą się loty helikopterów, aby sprawdzić, czy są jakieś ślady lub czy dron spadł, ale na razie wszystko wskazuje, że wszedł on w przestrzeń powietrzną Ukrainy. Szczegółowe informacje otrzymamy więc po raporcie od osób biorących udział w misji - powiedział rumuńskim mediom minister obrony Ionut Mosteanu.
Chwilę potem, w powietrze wzniosły się kolejne dwa samoloty - tym razem niemieckie, sojusznicze Eurofightery. Radary pokazywały kolejnego drona zbliżającego się do granic Rumunii. Tym razem jednak maszyna nie wleciała w przestrzeń powietrzną tego kraju.
Według szefa resortu obrony w ostatnich miesiącach wojskowe myśliwce są podnoszone co najmniej raz w tygodniu z powodu alarmów dotyczących rosyjskich dronów.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin
