Pierwotnie informacje mówiły o dronie, ale jak informuje "Rzeczpospolita", były to szczątki rakiety wystrzelonej z polskiego F-16, która próbowała strącić lecący bezzałogowiec. Premier Donald Tusk i jego ministrowie murem stoją za tymi, którzy podejmowali decyzje w nocy 10 września.

Opinia publiczna musi otrzymać wyczerpujące informacje dotyczące rakiety, która spadła na dom w Wyrykach - zadeklarowała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Pierwotnie służby informowały, że w ubiegłym tygodniu na dom spadł rosyjski dron, jednak według Rzeczpospolitej w nieruchomość uderzyły szczątki rakiety, która miała zneutralizować bezzałogowca.

Na antenie Programu 1 Polskiego Radia Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podkreśliła, że pełna odpowiedzialność za incydent spada na Rosję, ale konieczne jest szczegółów wyjaśnienie tej sprawy.

- Wszystkie te głosy, które pomijają sprawstwo Rosji, są super nieodpowiedzialne. Po drugie, uważam, że w tym momencie, kiedy będzie pełna jasność, ludzie muszą się dowiedzieć, jak było. Żeby w takiej sytuacji międzynarodowej, wobec takiej presji rosyjskiej było pełne zaufanie społeczeństwa do komunikatów, jakie są otrzymywane i ta prawda, co dokładnie się zdarzyło, musi zostać ludziom przekazana - dodała Pełczyńska-Nałęcz.

Według źródeł Rzeczpospolitej, wystrzelona rakieta miała dysfunkcję układu naprowadzania. Sprawą niezidentyfikowanego obiektu, który uderzył w dom w Wyrykach, zajmuje się Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W zdarzeniu nikt nie został ranny, dom został uszkodzony, zostanie odbudowany na koszt państwa.

Prezydent Karol Nawrocki oczekuje od premiera i rządu pełnej informacji w sprawie domu w Wyrykach. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że wszystkie informacje dotyczące zdarzeń w nocy z 9 na 10 września przekazało do MON, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz BBN.

Premier Donald Tusk na portalu X napisał, że cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. Także wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz napisał, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego było informowane o sytuacji po ataku rosyjskich dronów.

Autorka edycji: Joanna Chajdas