Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
W latach 90. każda gra ze słowem "sex" w tytule gwarantowała dobrą sprzedaż. Podobnie było z A.D. 2044, polską przygodówką wydaną w 1991 roku przez studio LK Avalon.

Fabuła opiera się w głównej mierze na świetnej komedii Juliusza Machulskiego "Seksmisja", stąd zainteresowanie małoletnich fanów gier. Zwłaszcza, że pamiętna basenowa scena w windzie, mimo swojej pikselozy, rozbudzała zmysły męskiej części graczy.

Gracz, wciela się w mężczyznę, który w roku 2044 trafia do świata rządzonego przez kobiety. Zadanie nie jest proste, bo chodzi o zmianę istniejącego porządku i przywrócenie naturalnego porządku rzeczy.

Wyjątkowo udane A.D. 2044 doczekało się edycji pecetowej, która była pierwszą polską grą komputerową wydaną na dwóch płytach CD.

Emlyn Hughes International Soccer
Emlyn Hughes International Soccer
Piłki kopane w latach 80 miały jeden zasadniczy plus. Były proste i rozbudowane zarazem. Tak też było z Emlyn Hughes International Soccer, które w 1988 wydało Audiogenic Software.

Proste, bo sterowanie było uproszczone do granic przyzwoitości. Rozbudowane, bo nikt nie przejmował się licencjami i gry były pełne drużyn i trybów rozgrywki. Od zwykłego spotkania, po różnego rodzaju puchary. Ocean obfitości.

Emlyn Hughes prezentował widok boczny boiska i mimo, że nie powalał grafiką, grywalność stała na najwyższym poziomie. Gra miała jeden błąd, który pozwalał zdobywać bramki na zawołanie, wystarczyło nauczyć się... strzelać z połowy boiska.

Emlyn Hughes, kapitan reprezentacji Anglii i wieloletni gracz Liverpoolu był pewnie dumny, bo gra - w przeciwieństwie do konkurencji - naprawdę uchwyciła magię tego sportu.

Od zarania dziejów bijatyki cieszą się niesłabnącą popularnością, mimo swoich podobieństw w samej mechanice gry. W roku 1984 na komputer Apple II pojawił się tytuł, który stworzył podstawy współczesnych gier walki.

Karateka to dzieło Jordana Mechnera, twórcy równie kultowej zręcznościowej platformówki Prince of Persia, które zmajstrował jeszcze podczas studiów na Uniwersytecie Yale. Tytuł ten dość szybko uzyskał miano kultowej i doczekał się wersji na wiele różnych platform.

Zadanie dla anonimowego bohatera nie jest proste. Musi uratować swoją ukochaną, księżniczkę Mariko, ale na drodze stają mu wojownicy pilnujący zamkowej twierdzy Akumy. Jest to klasyczna kombinacja gry "ciągle w prawo" i platformówki, a gracz ma do dyspozycji serię ciosów i kopnięć.

W roku 2012 powstał remake Karateki, który znacznie równi się od oryginału. W sumie nie dorasta mu do pięt, bo został szybko zapomniany, a klasyk do dziś dzień hula na kilkunastu maszynach z poprzednich generacji.

W roku 1991 nie było na świecie osoby, która nie grała w logiczno-zręcznościową grę Lemmings. Tytuł ten okazał się wielkim sukcesem studia DMA Design, które to kilka lat później przeistoczyło się w Rockstar North, twórców serii GTA.

Lemingi, które były przez wiele lat posądzane o popełnianie zbiorowych samobójstw w trakcie migracji, to stworzenia może i głupiutkie, ale bardzo pracowite. Zadaniem gracza było wydawanie im poleceń, by doprowadzić do wyjścia jak najwięszą ich grupę.

Budowanie drogi do celu wciągnęło graczy na całym świecie, a sama pierwsza część sprzedała się w liczbie 20 milionów kopii na 21 różnych platform. Wraz z każdą kolejną częścią dochodziły nowe możliwości, dziesiątki poziomów i edytor plansz.

Dzięki sukcesowi gry Lemmings, wydaniu licznych kontynuacji, studio rozwinęło się i niestety poczciwe gryzonie poszły w zapomnienie. Końcówka ich popularności to wydanie Lemmings 3D i Lemmings Paintball, które jednak nie podbiły serc graczy. A szkoda.


Graliśmy w różnego rodzaju wyścigi samochodowe, jest tego tyle, że jest problem z pamiętaniem wszystkiego, ale o jednej serii po prostu nie można zapomnieć. Mowa tu o grze Micro Machines, wydanej w 1991 roku na NES-a przez Codemasters.

Mistrzowie kodu mają 30-letnią tradycję w gatunku wyścigów, choć młodsi słuchacze Giermaszu mogą pamiętać głównie DiRTa - znanego kiedyś jako Colin McRae Rally, GRID, F1 czy w najlepszym razie serię TOCA. Ale to właśnie Micro Machines wyróżniło się na tle konkurencji, oferując coś niespotykanego.

Cała zaleta Micro Machines to nie tylko proste sterowanie, mikro samochody i widok z góry, ale przede wszystkim tory. Bo co powiecie na ściganie się po kuchennym stole, omijając przy okazji resztki jedzenia czy sztućce? A może zawody w wannie, pomiędzy bąbelkami i pływającą żółtą kaczką? Biurko z zeszytami, linijkami i kredkami? Brzmi banalnie, ale w tym rozwiązaniu tkwiła potęga tego tytułu.

Wyścigi samochodów-zabawek stały się przebojem początku lat 90. XX wieku, także w Polsce. Przez 15 lat powstało wiele kontynuacji na wszelakie komputery, konsole, w tym także przenośne. Micro Machines robiło tak wielkie wrażenie, że trzeba się było trzymać stołu, dosłownie i w przenośni.


Kolonizacja. To działo się tak szybko. Początkowo był to przełom i wtedy nastała panika. Ludzie udając się z klaustrofobicznych, gęsto zaludnionych baz naziemnych, szukali bezpieczeństwa. Oczywiście stało się jednak inaczej.

Tak rozpoczyna się amigowy Alien Breed, przełomowa jak na 1991 rok strzelanina z widokiem z góry od kultowego studia Team17. Gra została w dużym stopniu - lecz nieoficjalnie - oparta na serii filmów Obcy, zwłaszcza na drugiej części pt. Obcy – decydujące starcie.

Gracz wciela się w komandosa, który rusza na ratunek do opanowanej przez rasę obcych stacji kosmicznej. A wesoło nie jest. Klaustrofobiczne korytarze, masa wrogów i ograniczona ilość amunicji. Na szczęście Alien Breed pozwalał bawić się z drugim graczem na jednym ekranie, co i tak nie ułatwiało hurtowej eksterminacji.

Alien Breed od samego początku uzyskał status gry kultowej, krytycy nie szczędzili wysokich ocen, a gra otrzymała nawet oficjalny dodatek. Dalsza historia to kilka kontynuacji i reedycje, które trafiły na pecety, urządzenia mobilne i sprzęty PlayStation.

Dziewiąty sektor księżycowego miasta Luna nigdy nie należał do bezpiecznych. Można tu spotkać "najtwardszych zbirów w galaktyce", więc będąc policjantem codziennie musiałeś wyruszać na niebezpieczny patrol. Moon Patrol.

Rozgrywka w Moon Patrol była prosta i wciągająca - jak na scrollowanego shootera przystało. Księżycowy czołg poruszał się tylko w prawo, a do dyspozycji gracza były dwa laserowe działka i pozwalający skakać generator pola antygrawitacji.

Na bohaterskiego policjanta czekało mnóstwo niebezpiecznych pułapek. Kilka rodzajów strzelających z powietrza statków UFO, czołgi, rozmieszczone na drodze miny, wykopane doły i blokujące trasę skały. Niebezpieczeństw było bez liku.

Historia wydanego 1982 roku przez firmę Irem Moon Patrola, to książkowy przykład rozwoju branży. Wielki sukces wypuszczonego przez Williamsa automatu, przełożyła się na kilkanaście portów, na wszystkie popularne w tamtych czasach platformy. Od Apple II, przez trzy generacje Atari, na wynalazkach pokroju TRS-80 Color Computer kończąc.


Koniec lat 80 i początek 90 to wielki bum popularności komputerów Atari i Commodore w Polsce. Wtedy to też powstało mnóstwo pierwszych polskich gier, a jedną z nich jest do dziś uważana za najpopularniejszą i najlepszą rodzimą grę na 8-bitowe Atari. Mowa o Robbo, debiutanckiej grze Laboratorium Komputerowego Avalon.

Mimo, że jest to przedstawiciel mało popularnego gatunku gier logicznych, Robbo szybko zdobył uznanie polskich graczy. Celem gry jest zbieranie śrubek i dotarcie do kapsuły, która przenosi robota na kolejną planetę. Brzmi banalnie, ale konstrukcja poziomów zmuszała graczy to nadludzkiego wysiłku, a ukończenie tego tytułu dawało kosmiczną satysfakcję.

Autorem był wówczas 19-letni Janusz Pelc, dziś legenda polskiego gamedevu. Niestety ze względu na poziom piractwa w naszym kraju, Robbo nie odniósł sukcesu finansowego. Zamiast kontynuacji, gracze otrzymali równie udany edytor poziomów pt. Robbo Konstruktor, wydany przez LK Avalon w 1990 r. w zestawie z innym hitem studia - grą Lasermania.

Robbo ukazał się także na Atari ST i pecety, a gra zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych pod tytułem Adventures of Robbo. Był to początek sukcesów studia LK Avalon, a tytuł ten pojawił się po latach m.in. na systemach iOS, Android. W roku 2000 pojawiła się odświeżona wersja Robbo Millenium, która zawierała także wersję oryginalną gry. Dziś pudełkowy oryginał Robbo uznawany jest za białego kruka.

I słusznie...


Lata 90 to wysyp gier wyścigowych, ale mało które były dedykowane jednej marce czy - jak Jaguar XJ220 - pojedynczemu modelowi auta. Brytyjski producent bardzo chciał mieć w portfolio klasyczny super samochód i kwestią czasu było, że powstanie gra, gdzie bolid ten się pojawi.

Prędkości rzędu 300 km/h, blisko 40 torów rozsianych na całym świecie, a wśród przeciwników takie super maszyny jak m.in. Lamborghini, Ferrari czy Porsche. W roku 1993 fani ścigałek byli rozpieszczeni, a Jaguar XJ220 zbierał doskonałe recenzje.

Co niespotykane w tamtych czasach, gracze mogli stworzyć swoją własną trasę, korzystając z edytora znajdującego się w grze. Była też możliwość ścigania się w dwie osoby, ale to miał też główny konkurent Jaguara XJ220, seria Lotus.

Niestety studio Core Design - tak, tak, to ci od m.in. pierwszych części serii Tomb Raider - wydało Jaguara XJ220 tylko na Amigę i Sega Mega-CD, po czym praktycznie zapomnieli o gatunku gier wyścigowych.

A szkoda.


Eskadra śmigłowców wyłoniła się zza lasu położonego na wzgórzu. Atak był błyskawiczny i śmiertelnie skuteczny. Misja wykonana, pięć helikopterów bojowych wraca do bazy. Tak w roku 1991 prezentował się na pecetach Gunship 2000, odświeżony i udoskonalony symulator śmigłowca Apache.

Nowością była znakomita jak na tamte czasy oprawa graficzna oraz możliwość wysłania do walki kilku pilotów na raz, nad działaniami których gracz miał pełną kontrolę. Możliwość nagrywania materiałów filmowych podczas akcji wprowadziło fanów w euforię.

Gunship 2000 pozwalał na wprowadzenie do działań takich śmigłowców jak Apache, Longbow, Kiowa Warrior, Blackhawk, Cobra, Comanche i Defender. Akcja działa się zarówno w Europie Środkowej, jak i w rejonie Zatoki Perskiej, co w tamtych czasach graczom w zupełności wystarczało.

Na przestrzeni kolejnych 5 lat gra pojawiła się na Amidze zwykłej oraz wersji CD32 oraz na PlayStation. Niestety po wydaniu dodatku Islands & Ice, seria zapadła w zapomnienie. Za jej duchowego następcę uważane są dwie części Jane's Longbow.


11121314151617