Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Sterowaliśmy statkiem. Nawigator miał aż dwie możliwości: w lewo albo w prawo. Do przodu polecieć nie było można.

I dobrze, bo przed nami latało stado kosmitów ustawionych rzędami i krok po kroku zbliżających się do naszego statku. Czasami też strzelali. Robiliśmy więc uniki: w prawo, w lewo, ale przede wszystkim strzelaliśmy i strącaliśmy kolejne maszkary.

Naszym zadaniem było eksterminowanie wszystkich kosmitów. Ci jednak mieli jeszcze jedną cechę: im mniej ich zostało, tym szybciej się poruszali. Gdy dotarli do nas - polegliśmy. Po wystrzelaniu wszystkich, przechodziliśmy do kolejnego, trudniejszego etapu, a że jest ich w grze jest nieskończenie wiele, prawdziwym celem było zdobycie jak najwięcej punktów.

Space Invaders - bo o tej grze mowa - wydano w 1978 roku.

Jest uważane za pierwszą grę typu shoot’em up (strzelankę), która w swoich latach zdobyła niebywałą popularność, ludzi wręcz "przykuwało" do automatów, więc monety płynęły wartkim strumieniem.

Firma Taito, która wydała Space Invaders, dorobiła się na tym, bagatela... 500 mln dolarów. Mało tego - księga rekordów Guinnessa zalicza grę jako najlepszą w gatunku Arcade.

Pozycja obowiązkowa dla graczy.


Napadła ich banda Klocka - największego przemytnika w mieście. Po tym spotkaniu Franko ledwo doszedł do siebie, a jego najlepszy kumpel Alex wyzionął ducha.

Zemsta będzie okrutna!

Tak zaczyna się polska gra z 1994 roku, chodzona bijatyka czyli tak zwany beat'em up: Franko: The Crazy Revenge.

Akcja tego tytułu rozgrywa się w... Szczecinie w 1989 roku, mekce przemytników i różnych podejrzanych typów.

Kto pamięta te czasy, uroni łezkę wzruszenia: na naszej drodze staną między innymi heavy metalowcy w białych adidasach i dżinsowych kataśkach, ojowcy, karki z siłowni oraz funkcjonariusze MO i ZOMO.

Były także etapy, w których poruszaliśmy się poczciwym "Maluszkiem", do pokonania mamy trzech bossów z Klockiem na czele. Można było grać albo Franko albo Alexem (ale, ale - czy on przypadkiem nie zginął w intro?)

Gdy w 1994 roku wydano grę, branża chwaliła i doceniła produkcję studia World Software, nie zabrakło też kontrowersji - oczywiście problemem okazała się "nadmierna brutalność" tego tytułu.
W 1984 roku nikt nie słyszał o fotorealistycznej grafice, oświetleniu cząsteczkowym, wygładzaniu krawędzi, cell-shadingu czy co tam jeszcze.

Więc chociaż na okładce pudełka z grą było zdjęcie wielkiej gwiazdy filmowych bijatyk, to w tamtym czasie gracz po odpaleniu produkcji firmy Datasoft co najwyżej mógł się cieszyć z bohaterów "narysowanych" z pikseli, systemu walki złożonego z dwóch ciosów i plansz, po których biegał i skakał.

Ale dla wielu fanów elektronicznej rozrywki to był prawdziwy cios. Przygody Bruce'a Lee, który przemierzał dwór złego czarownika przechodziło się po kilka razy. Trzeba było zbierać lampiony, unikać pułapek i strażników: grubego Yamo i Ninja. Obaj mieli dar odradzania się, więc non stop deptali nam po piętach.

Gra Bruce Lee nie nawiązywała do żadnego z filmów gwiazdora, nadrabiała za to dobrze wyważonym poziomem trudności i przede wszystkim - co trudno pewnie dzisiaj zrozumieć patrząc na screeny - klimatem.
Jest rok 1939. W przededniu drugiej wojny światowej naziści rozpoczynają poszukiwania zaginionej Atlantydy - miasta, które przed wiekami w tajemniczych okolicznościach zniknęło z powierzchni Ziemi.

Po co? Podobno w ruinach Atlantydy znajduje się potężna broń, która zagwarantuje zwycięstwo. Naziści nie wiedzą jednak, że ich tropem ruszyła dwójka archeologów: Sophia Hapgood i Indiana Jones, którzy zrobią wszystko, by naziści nie dotarli do Atlantydy i nie wykorzystali ukrytej broni przeciwko ludzkości.

Gra Indiana Jones and the Fate of Atlantis pojawiła się w roku 1992 w wersjach na Amigę, Mac, PC. Przygodówka - klasyczny "point'n click" posiadała własną fabułę. Nie nawiązywała do żadnego filmu z Indianą Jonesem.

Wydawcą była firma LucasArts. Założył ją w 1982 roku George Lucas. Większość gier wydanych przez tego dewelopera bazowała na filmach wytwórni LucasFilm.

Czas przeszły jest w pełni uzasadniony, bo w 2013 roku historia LucasArts dobiegła końca. Okazało się, że zupełnie nie tak dawno, dawno temu... w niezbyt odległej galaktyce... firmę pokonała, nie Ciemna Moc, a księgowość Disneya...
Gracz komputerowy nigdy nie miał łatwego życia: ratowanie świata i walki z najróżniejszymi paskudztwami to przecież dla nas chleb codzienny.

Tym razem stanie nam na drodze sam Król Demonów, który zabija naszego mistrza i przenosi się w czasie, ucieka daleko w przyszłość. I słusznie się boi naszego gniewu, na nic bowiem jego podłości, gdy na drodze stanie mu The First Samurai.

Wydana w 1991 roku na Amidze gra w tamtym czasie była prawdziwym graficznym fajerwerkiem. Gatunkowo to połączenie platformówki z "chodzoną" bijatyką, plansze zmieniały się wraz z naszą wędrówką w czasie i przestrzeni.

W skrócie: zaczynaliśmy w epoce kamienia łupanego, kończyliśmy w futurystycznym wieżowcu. Gra, jak to zwykle w tamtych czasach, nie należała do najłatwiejszych.

Ale kto miałby zabić podstępnego Króla Demonów, jak nie mityczny Pierwszy Japoński Samuraj?
- Jesteś, jak cień. Działasz niepostrzeżenie, szybko i skutecznie - tak mógłby powiedzieć twój dowódca przed zrzutem. Lądujesz na końcu świata, by wykonać zadanie, któremu nikt inny nie sprosta.

Wydana 15 lat temu gra Delta Force była prezentem, jaki miłośnikom supertajnych bohaterów zrobiła firma NovaLogic.

To była gra z czterdziestoma(sic!) różnorodnymi misjami: od opanowania lotniska w Azji, poprzez unieszkodliwienie grupy terrorystów w Afryce, aż po likwidację bandytów dysponujących bronią bio-nuklearną w Rosji. Przed każdym zadaniem gracz musiał przygotować swój ekwipunek. Do wyboru był cały arsenał broni używanej przez oddziały „Delta Force”.

Gra wykorzystywała silnik graficzny firmy NovaLogic. 32-bitowy kolor, płynna animacja żołnierzy, trójwymiarowy dźwięk 3D Positional Sound. Jeżeli do tego dodać, że przy tworzeniu scenariusza uczestniczył oficer jednostek „Delta Force” - mamy gotową receptę na sukces.

Dodatkowym atutem DF była możliwość gry z innymi "komandosami" w sieci. Gracze łączyli się za pośrednictwem specjalnego serwisu internetowego NovaWorld. Szkoda tylko, że tak mało jest dziś tak dobrych gier.
To misja z gatunku tych niemożliwych. Samotny komandos musi przedostać się do pilnie strzeżonej bazy w której są przechowywane ładunki nuklearne.

Wyspę Shadow Moses na Alasce opanowali terroryści, wcześniej członkowie oddziału specjalnego FOXHOUND, obdarzeni wyjątkowymi zdolnościami psychicznymi i doskonale wyszkoleni w żołnierskiej sztuce.

Ich liderem jest człowiek o pseudonimie Liquid Snake. W bazie prowadzono prace nad specjalnym robotem bojowym. Szef terrorystów grozi, że wykorzysta maszynę o nazwie Metal Gear REX czy raczej jego pociski nuklearne do ataku - pod warunkiem, że władze USA wydadzą im ciało ich legendarnego przywódcy Big Bossa.

Przeciwstawić się im może tylko gracz, wcielający się w postać Solid Snake'a.

Fani już pewnie doskonale wiedzą, że mówimy o legendarnej grze Metal Gear Solid wydanej przez Konami w 1998 roku na konsolę Playstation.

To była po prostu sensacja, szczególnie, że to nie była strzelanka, a gra z gatunku skradanek - można wręcz powiedzieć, że ten gatunek definiowała.

Reszta jest historią - świetna sprzedaż i oceny, więc pojawiły się kolejne części. W Giermaszu recenzowaliśmy Metal Gear Solid 4 - za tydzień opowiemy o najnowszym Metal Gear Rising: Reverengence.
Ta gra nie była łatwa. Nie było mapy, wskaźników prowadzących gracza, nawet podniesienie leżącego na ziemi artefaktu było wyzwaniem. Był auto-celownik, ale przed oddaniem strzału trzeba było dobyć broni - dwóch pistoletów. Służył do tego osobny klawisz. Bohaterką gry była pani archeolog, która penetrowała zapomniane katakumby i świątynie. Damskie wydanie Indiany Jonesa nosiło imię Lara. Poruszała się z wdziękiem i wydawała z siebie urocze dźwięki. Niejeden z graczy stracił sporo czasu, wpatrując się w jej krótkie, brązowe spodenki i turkusowy t-shirt.

Był rok 1996, gdy świat oszalał na punkcie zgrabnej pani archeolog i gry Tomb Raider. Pierwsza część serii wydana została na platformy Sega Saturn i PlayStation. Na PC pojawiła się konwersja z konsoli. Seria Tomb Raider stała się dochodową marką, zaś Lara - jedną z głównych ikon przemysłu gier wideo. Pani Croft figuruje w Księdze rekordów Guinnessa, gdzie określono ją jako „bohaterkę gry komputerowej, która odniosła największy sukces w realnym życiu”. Gry z serii Tomb Raider do 2013 roku sprzedały się w liczbie ponad trzydziestu milionów egzemplarzy. Ciekawostką jest fakt, że pierwsza i ostatnia część serii noszą ten sam tytuł: Tomb Raider.
Po premierze tej gry w 1997 roku nic już nie było takie same. Gdy się ukazała wybuchł skandal, obrońcy moralności grzmieli z wściekłości, domagając się wycofania jej ze sklepów. Była brutalna, bo zamiast wcielać się w przykładnego stróża prawa - tym razem jako gangster rozjeżdżaliśmy niewinnych przechodniów, kradliśmy auta, braliśmy udział w strzelaninach.

To było prawdziwe Grand Theft Auto...
W pierwszych dwóch częściach miejsce akcji widzieliśmy z góry, od trzeciej części to środowisko trójwymiarowe. Tak na marginesie dodajmy, że całkiem niedawno okazało się, że te wszystkie protesty, kontrowersje - część z nich była ukartowana, nic przecież nie sprzedaje się tak dobrze, jak skandal. Dla DMA Design (później Rockstar North) darmowe publicity było naprawdę na wagę złota, bo sprzedaż poszybowała w górę. Gangsterskie opowieści, co najważniejsze, bardzo spodobały się graczom - bo mówimy już przecież o całej serii, której świetność trwa do dzisiaj.
Co może być ciekawego w układaniu klocków na ekranie komputera? Grafika nie olśniewa - nie mogła zresztą, skoro debiutowała na radzieckim komputerze Elektronika 60...

Tetris - gra legenda, wymyślona przez naukowców z Akademii Nauk ZSRR w Moskwie: Aleksieja Pażytnowa i jego współpracowników, Dimitrija Pawłowskiego i Wadima Geriasimowa. Idea jest prosta, układamy spadające z góry na dół klocki o rożnych kształtach. Gdy w poziomie utworzy się linia, taki - powiedzmy, wiersz - jest usuwany. Gdy nie ma miejsca na planszy, następuje koniec gry. Tetris pierwotnie ukazał się w 1984 roku, jego droga na Zachód była kręta i wyboista, ale ostatecznie sprzedano ponad 100 milionów kopii gry na bardzo różnych systemach - chociaż twórcy milionów się na niej nie dorobili. Teraz jest obecna także na tabletach i smartfonach, bo sława Tetrisa jest nieśmiertelna...
19202122232425