Straż Graniczna poinformowała, że rosyjscy motocykliści nie przekroczą granicy z Polską w Terespolu. Były poseł Samoobrony ze Szczecina, a teraz lider prorosyjskiej partii "Zmiana" Mateusz Piskorski był z nimi na polsko-białoruskiej granicy.
Jak nam powiedział, strażnicy zatrzymali 11 motocyklistów i kontrolowali 2,5 godziny.
- Z tego co wiem, w tej chwili wnioskując z kontaktu telefonicznego z nimi, są poddawani bardzo wnikliwej kontroli bagażu i dokumentów. Powstaje wrażenie, że polskie służby graniczne nie chcą brać odpowiedzialności za jakąkolwiek decyzję w tej sprawie i być może toczy się burza mózgów w Warszawie - mówił jeszcze przed decyzją straży granicznej.
Piskorski, pytany czy to motocykliści "Nocnych Wilków", poinformował, że należą do różnych grup. Jak dodał, na ich wjazd czekali polscy motocykliści i okoliczni mieszkańcy. Według relacji byłego posła, na granicy byli też dziennikarze z całej Europy i "z niedowierzaniem patrzyli na to, co się dzieje". Piskorski uważa, że nie można blokować Rosjanom wjazdu do Polski ze względu na ich poglądy.
- Co do mojej obecności tutaj, uważam że każdy Polak powinien dbać o to, żeby okazywać elementarną gościnność każdemu, niezależnie od jego obywatelstwa. Zapraszać go i pomagać mu w podróży przez nasze terytorium - powiedział Piskorski.
Przejazdem m.in. przez Polskę rosyjscy motocykliści chcieli upamiętnić 70. rocznicę zakończenia wojny. W rajdzie bierze udział nacjonalistyczna grupa "Nocne Wilki", która wspiera politykę prezydenta Rosji Władimira Putina. Motocykliści poparli zajęcie ukraińskiego Krymu przez Rosję.
Ich rajd wywołał ogromne kontrowersje w Polsce. Część polityków i komentatorów uznała, że to prowokacja i nie należy wpuszczać "Nocnych Wilków" do kraju. Ministerstwo nie wydało zgody na wjazd, uzasadniając, że nie podali gdzie będą nocować i którędy jechać. Jak twierdzą urzędnicy, bez tych informacji nie można zapewnić im bezpieczeństwa. TVP/x-news
- Z tego co wiem, w tej chwili wnioskując z kontaktu telefonicznego z nimi, są poddawani bardzo wnikliwej kontroli bagażu i dokumentów. Powstaje wrażenie, że polskie służby graniczne nie chcą brać odpowiedzialności za jakąkolwiek decyzję w tej sprawie i być może toczy się burza mózgów w Warszawie - mówił jeszcze przed decyzją straży granicznej.
Piskorski, pytany czy to motocykliści "Nocnych Wilków", poinformował, że należą do różnych grup. Jak dodał, na ich wjazd czekali polscy motocykliści i okoliczni mieszkańcy. Według relacji byłego posła, na granicy byli też dziennikarze z całej Europy i "z niedowierzaniem patrzyli na to, co się dzieje". Piskorski uważa, że nie można blokować Rosjanom wjazdu do Polski ze względu na ich poglądy.
- Co do mojej obecności tutaj, uważam że każdy Polak powinien dbać o to, żeby okazywać elementarną gościnność każdemu, niezależnie od jego obywatelstwa. Zapraszać go i pomagać mu w podróży przez nasze terytorium - powiedział Piskorski.
Przejazdem m.in. przez Polskę rosyjscy motocykliści chcieli upamiętnić 70. rocznicę zakończenia wojny. W rajdzie bierze udział nacjonalistyczna grupa "Nocne Wilki", która wspiera politykę prezydenta Rosji Władimira Putina. Motocykliści poparli zajęcie ukraińskiego Krymu przez Rosję.
Ich rajd wywołał ogromne kontrowersje w Polsce. Część polityków i komentatorów uznała, że to prowokacja i nie należy wpuszczać "Nocnych Wilków" do kraju. Ministerstwo nie wydało zgody na wjazd, uzasadniając, że nie podali gdzie będą nocować i którędy jechać. Jak twierdzą urzędnicy, bez tych informacji nie można zapewnić im bezpieczeństwa. TVP/x-news