Profesor Tomasz Grodzki gotów odejść ze stanowiska dyrektora szpitala w Zdunowie. Taka deklaracja padła podczas obrad komisji zdrowia w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego.
Prof. Tomasz Grodzki podkreślił, że jeżeli marszałek Olgierd Geblewicz uzależnia przekazanie pieniędzy na bieżące wydatki szpitala od tego, kto jest jego dyrektorem - może odejść.
- W pewnym momencie powstało wrażenie, jakby to moja osoba przeszkadzała w realizacji tego planu przez urząd marszałkowski - powiedział Grodzki.
Marszałek nie mówi "nie" takiemu rozwiązaniu. - Deklarację przyjmuje nie jako szantaż, ale dowód odpowiedzialności za losy placówki - stwierdził Geblewicz.
Marszałek dodaje jednak, że potrzebny jest kompleksowy plan naprawy finansów szpitala. - W mojej ocenie nie da się tego załatwić tylko rezygnacją dyrektora i tylko ustępstwami ze strony marszałka - uważa Geblewicz.
Dyrektor twierdzi, że plan naprawczy został już przedstawiony dwa lata temu, ale nikt go nie przeczytał.
Spór pomiędzy dyrektorem szpitala a marszałkiem dotyczy koncepcji rozwiązania kłopotów finansowych placówki. Tomasz Grodzki chce, by urząd pokrył bieżące wydatki - marszałek zamierza spłacić część kredytu zaciągniętego na rozbudowę szpitala. Geblewicz deklaruje, że przekaże 18,5 miliona złotych na ten cel.
Grodzki kieruje kliniką w Zdunowie od 18 lat. Szpital po rozbudowie jest zadłużony na 25 milionów złotych.
Nieoficjalnie mówi się, że problemem nie jest przekazanie pieniędzy a wewnątrzpartyjne rozgrywki między dyrektorem a marszałkiem - obaj należą do PO.
W przyszłą środę sprawą ponownie ma zająć się zarząd województwa. Marszałek chce interweniować w NFZ, aby zwiększyć kontrakt ze szpitalem w Zdunowie.
Szpital ma zobowiązania na kwotę 91 milionów złotych. W tym kredyty, pożyczki i rachunki za bieżącą działalność. Placówka musi natychmiast spłacić 25 milionów złotych zadłużenia - za energię czy leki, gdzie termin płatności już minął. Bez pieniędzy do szpitala może wejść komornik.
- W pewnym momencie powstało wrażenie, jakby to moja osoba przeszkadzała w realizacji tego planu przez urząd marszałkowski - powiedział Grodzki.
Marszałek nie mówi "nie" takiemu rozwiązaniu. - Deklarację przyjmuje nie jako szantaż, ale dowód odpowiedzialności za losy placówki - stwierdził Geblewicz.
Marszałek dodaje jednak, że potrzebny jest kompleksowy plan naprawy finansów szpitala. - W mojej ocenie nie da się tego załatwić tylko rezygnacją dyrektora i tylko ustępstwami ze strony marszałka - uważa Geblewicz.
Dyrektor twierdzi, że plan naprawczy został już przedstawiony dwa lata temu, ale nikt go nie przeczytał.
Spór pomiędzy dyrektorem szpitala a marszałkiem dotyczy koncepcji rozwiązania kłopotów finansowych placówki. Tomasz Grodzki chce, by urząd pokrył bieżące wydatki - marszałek zamierza spłacić część kredytu zaciągniętego na rozbudowę szpitala. Geblewicz deklaruje, że przekaże 18,5 miliona złotych na ten cel.
Grodzki kieruje kliniką w Zdunowie od 18 lat. Szpital po rozbudowie jest zadłużony na 25 milionów złotych.
Nieoficjalnie mówi się, że problemem nie jest przekazanie pieniędzy a wewnątrzpartyjne rozgrywki między dyrektorem a marszałkiem - obaj należą do PO.
W przyszłą środę sprawą ponownie ma zająć się zarząd województwa. Marszałek chce interweniować w NFZ, aby zwiększyć kontrakt ze szpitalem w Zdunowie.
Szpital ma zobowiązania na kwotę 91 milionów złotych. W tym kredyty, pożyczki i rachunki za bieżącą działalność. Placówka musi natychmiast spłacić 25 milionów złotych zadłużenia - za energię czy leki, gdzie termin płatności już minął. Bez pieniędzy do szpitala może wejść komornik.