Po poniedziałkowym zamachu terrorystycznym w Berlinie wprowadzono w Niemczech żałobę narodową. Na razie nie wiadomo, jak długo ona potrwa. We wtorek głos zabrali również politycy.
Na konferencji prasowej w Czerwonym Ratuszu burmistrz Berlina Michael Müller i m.in. komendant tutejszej policji Klaus Kant chwalili działania służb podczas poniedziałkowej akcji ratunkowej.
Podkreślali, że policjanci i strażacy pojawili się w miejscu, w którym doszło do zamachu, w ciągu dosłownie kilku chwil. Padły też słowa podziękowania dla wszystkich, którzy brali udział w tej akcji. Potwierdzono również, że w wyniku ataku w centrum Berlina zginęło 12 osób.
Tymczasem "Die Welt", a wcześniej agencja DPA podały, że zatrzymany mężczyzna to jednak nie jest zamachowiec, który wjechał rozpędzoną ciężarówką w tłum ludzi zgromadzony na świątecznym jarmarku. Te doniesienia zbiegają się z informacją przekazaną przez niemieckie MSW, że 23-letni Pakistańczyk, którego po zamachu zatrzymała niemiecka policja, nie przyznaje się do winy.
Zagraniczne media, powołując się na źródła w policji donoszą, że prawdziwy zamachowiec nadal jest na wolności i może być uzbrojony. Dotychczas jednak policja nie zatrzymała nikogo innego.
Podkreślali, że policjanci i strażacy pojawili się w miejscu, w którym doszło do zamachu, w ciągu dosłownie kilku chwil. Padły też słowa podziękowania dla wszystkich, którzy brali udział w tej akcji. Potwierdzono również, że w wyniku ataku w centrum Berlina zginęło 12 osób.
Tymczasem "Die Welt", a wcześniej agencja DPA podały, że zatrzymany mężczyzna to jednak nie jest zamachowiec, który wjechał rozpędzoną ciężarówką w tłum ludzi zgromadzony na świątecznym jarmarku. Te doniesienia zbiegają się z informacją przekazaną przez niemieckie MSW, że 23-letni Pakistańczyk, którego po zamachu zatrzymała niemiecka policja, nie przyznaje się do winy.
Zagraniczne media, powołując się na źródła w policji donoszą, że prawdziwy zamachowiec nadal jest na wolności i może być uzbrojony. Dotychczas jednak policja nie zatrzymała nikogo innego.