O sojowym kotlecie przedszkolaki mogą zapomnieć, na obiad dostaną wyłącznie schabowego. - Jest problem z dietą wegetariańską w szczecińskich publicznych placówkach - żalą się rodzice mówiąc, że to dyskryminacja. Dyrekcje placówek tłumaczą, że kucharki są przeciążone pracą i nie ma kto gotować bezmięsnych dań.
Tymczasem w szczecińskim areszcie skazani mają do wyboru około 30 różnych diet ze względu na upodobanie, wyznanie czy stan zdrowia.
Pani Natalia jest wegetarianką, chce by jej trzyletnia córka jadła bezmięsne dania ze względów ideologicznych, to nie jest łatwe. Kontaktowała się z wieloma placówkami.
- Taka sytuacja jest nie do przyjęcia, gdzie uniemożliwia się rodzicom zapewnienie diety wegetariańskiej w przedszkolu, a w zakładach karnych skazańcy mogą wybierać dietę jaką chcą - podkreśla pani Natalia.
W przedszkolach usłyszeliśmy, że kucharki maja pełne ręce roboty, nie ma zatem jak przygotowywać dań bezmięsnych.
- Nie ma kto przygotowywać innych posiłków, mamy ograniczenia kadrowe, dzieci dużo. - Nie mamy takich diet, to bardzo duże przedszkole, byłoby to dla nas utrudnieniem - usłyszeliśmy w przedszkolach.
Dietetyk Jakub Mauricz mówi, że wegetarianizm jest zdrowy dla dzieci.
- Jeżeli dieta wegetariańska będzie słusznie rozplanowana przez specjalistę naprawdę dzieci mogą na niej dobrze dorastać - przekonuje Mauricz.
Dodajmy, że Ministerstwo Zdrowia kilka lat temu wydało oświadczenie o diecie bezmięsnej: "Wegetarianizm praktykowany w prawidłowy sposób jest zdrowy na wszystkich etapach życia".
Kwestia diety w placówkach edukacyjnych w ogóle nie leży w kompetencjach sanepidu ani urzędu miasta. Urzędnicy są zdania, ze dieta zależy od dyrekcji poszczególnych placówek.
Tymczasem w areszcie skazani mają do wyboru posiłki wegańskie i wegetariańskie: bez mięsa, muzułmańskie: bez wieprzowiny czy zdrowotne np. dla cukrzyków albo bezglutenowe lub - dla kulturystów - wysokobiałkowe.
Pani Natalia jest wegetarianką, chce by jej trzyletnia córka jadła bezmięsne dania ze względów ideologicznych, to nie jest łatwe. Kontaktowała się z wieloma placówkami.
- Taka sytuacja jest nie do przyjęcia, gdzie uniemożliwia się rodzicom zapewnienie diety wegetariańskiej w przedszkolu, a w zakładach karnych skazańcy mogą wybierać dietę jaką chcą - podkreśla pani Natalia.
W przedszkolach usłyszeliśmy, że kucharki maja pełne ręce roboty, nie ma zatem jak przygotowywać dań bezmięsnych.
- Nie ma kto przygotowywać innych posiłków, mamy ograniczenia kadrowe, dzieci dużo. - Nie mamy takich diet, to bardzo duże przedszkole, byłoby to dla nas utrudnieniem - usłyszeliśmy w przedszkolach.
Dietetyk Jakub Mauricz mówi, że wegetarianizm jest zdrowy dla dzieci.
- Jeżeli dieta wegetariańska będzie słusznie rozplanowana przez specjalistę naprawdę dzieci mogą na niej dobrze dorastać - przekonuje Mauricz.
Dodajmy, że Ministerstwo Zdrowia kilka lat temu wydało oświadczenie o diecie bezmięsnej: "Wegetarianizm praktykowany w prawidłowy sposób jest zdrowy na wszystkich etapach życia".
Kwestia diety w placówkach edukacyjnych w ogóle nie leży w kompetencjach sanepidu ani urzędu miasta. Urzędnicy są zdania, ze dieta zależy od dyrekcji poszczególnych placówek.
Tymczasem w areszcie skazani mają do wyboru posiłki wegańskie i wegetariańskie: bez mięsa, muzułmańskie: bez wieprzowiny czy zdrowotne np. dla cukrzyków albo bezglutenowe lub - dla kulturystów - wysokobiałkowe.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Delikatnie mówiąc, chyba tu komuś pan Bóg rozum odebrał. Wiadomo, że przedszkolaki z definicji są niejadkami, a miasto nie będzie realizować fanaberii rodziców, którzy w pogoni za modą lub niezdrową ideologią stracili zdrowy rozsądek i umiar.
Jeszcze 10 lat temu taki temat miałby sens wyłącznie pierwszego kwietnia.
"w areszcie skazani mają do wyboru posiłki (..) dla kulturystów - wysokobiałkowe." Taaak, jak trafi do aresztu jakiś karku za mało napakowany, to może jeszcze sobie wyrzeźbić sylwetkę, oczywiście za pieniądze podatników. Potem wychodzi taki z aresztu i mówi grzecznie "wyskakuj z kasy" - nawet nie musi stosować przemocy - wystarczy że widzisz jak ładne ma mięśnie i odechciewa ci się stawiania oporu...
Pani nie je mięsa i to rozumiem, ale dlaczego chce na siłę do tego zmuszać swoje dziecko? Kolejna nowoczesna fanaberia? To może ja wymyślę, że moje dziecko ma jeść tylko produkty na literę B albo same ciastka i będę oczekiwał respektowania tego przez przedszkole?
Może dziecko lubi jeść mięso, a mamusia uparcie mu zabrania?
Panie Michale, jednak to matka i ojciec wychowują dziecko, a nie Pan czy przedszkole, dlatego pozostawmy decyzję rodzicom.