Radio SzczecinRadio Szczecin » Region
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin/Archiwum]
Fot. Robert Stachnik [Radio Szczecin/Archiwum]
"Śmierć Aleksandra Doby nastąpiła z przyczyn naturalnych" - czytamy w komunikacie zamieszczonym przez klub, który organizował wyprawę na Kilimandżaro, podczas której kajakarz zginął.
Tak napisano w akcie zgonu, wydanym przez Zjednoczoną Republikę Tanzanii.

Klub Podróżników Soliści wyjaśnia, że Aleksander Doba, podczas wyprawy, nie zgłaszał niepokojących sygnałów, które mogłyby wskazywać na problemy zdrowotne. Był też obserwowany i przechodził rutynowe kontrole.

Jak czytamy w oświadczeniu: "mierzone miał tętno, natlenienie krwi, a także był pytany o samopoczucie."

Dalej klub wyjaśnia, że atak szczytowy nastąpił pięć dni po tym, jak grupa przyjechała do parku narodowego. Wybrano trasę Machame, która jest rekomendowana przez lokalnych przewodników.

Podczas ataku szczytowego, Aleksander Doba był pod opieką dwóch, doświadczonych przewodników. Wyprawę prowadziła licencjonowana, lokalna agencja. Ma ona niezbędne pozwolenia, by to robić.

Grupa, której członkiem był Aleksander Doba wyruszyła zdobywać szczyt w asyście 104 osób, w tym 16 przewodników, 84 tragarzy oraz 4 kucharzy. Była przygotowana, by udzielać pierwszej pomocy. Miała butle tlenowe i leki na chorobę wysokościową.

Aleksander Doba zmarł 22 lutego, po tym jak zdobył szczyt góry. Miał 74 lata.
Relacja Joanny Gralki [Radio Szczecin]

Dodaj komentarz 4 komentarze

Proszę Szanownych Państwa, muszę się odnieść
Nazywam się Krzysztof Bazan, byłem członkiem Rady Osiedla Śródmieście Zachód, i po tym niebywałym osiągnięciu Aleksandra wtedy nasza przewodnicząca Hania, zaprosiła go do naszej siedziby Rady Osiedla, przy ul. Narutowicza, myślę sobie Boże Kochany, taki Człowiek u nas ? A jednak przyszedł, taki gość wspaniały, po takim sukcesie ! U nas w suterynie wtedy !
A jednak, sam Olo Wspaniały, jakże skromny, nie uwierzycie, taki normalny jak przechodzień zwykły by zaszedł. Powiem tak wielkie wrażenie , oj tam, oj tam sprawiał wrażenie ze o co chodzi ? Może wszedł bez windy na pałac kultury ? A On Ocean przepłynął kajakiem ! Rozumiecie ? Kajakiem ! Nic się nie stało, przepłynął i tyle, ot co. Taki to był Człowiek, w zaden sposób nie odczułem jego wyższości nad nami maluczkimi, a zasługiwał na chwałę jak mało kto, no proszę sobie wyobrazić, ocean przepłynął kajakiem, to większy wysiłek dla niektórych jest wyjściem do piekarni po bułeczki, w jego wieku mówię, no cały Aleksander, mówię Państwu, niebywale skromny, w zasadzie w swoim życiu ,a mam 69 lat , nie spotkałem takiego człowieka nigdy, i chyba nie spotkam już, tak fajnego gościa, Olek, co ja mam powiedzieć? Słów takich nie ma żeby żal po tobie wyrazić.........
Potwierdzam. Spotkałem p. Aleksandra w sklepie spożywczym i był taki zwyczajny i skromny, ze miałem duże wątpliwości czy to on. Świec Panie nad jego dusza
Ech, nie mówi się o śmierci dobrze czy źle, bo zabiera takich ludzi. Jednak z mojej strony - chapeau bas Panie Doba! Gratuluję, że udalo się zdobyć Kilimandżaro!!! Umrzeć spełnionym - chapeau bas!
oby np. PO miało taką charyzme
i wywiązywało się z obietnic !

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Autopromocja  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty