Wskazują o tym nawet wewnętrzne dokumenty ośrodka. Pracownicy MOWu przeprowadzili bowiem ankietę z podopiecznymi, z której wynika, że dochodziło do bójek, poniżania i ośmieszania.
- Najczęstszym przejawem agresji w ośrodku było bicie, grożenie, wyzywanie i ośmieszanie. Najbardziej niebezpiecznie było podczas oglądania telewizji i pracy na zewnątrz ośrodka oraz podczas lekcji i przerw. Najbardziej niebezpiecznym miejscem w placówce były toalety - mówi Chabraszewski.
Z ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że tylko w ciągu roku podopieczni ośrodka w Renicach potrafili uciec ponad 50 razy. A to oznacza, że średnio ucieczka zdarzała co tydzień. Przypomnijmy, że media o patologii w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Renicach, który prowadzi myśliborskie starostwo - informowały od lat. Po ostatnim reportażu portalu wp.pl sprawą zajęło się Minister Edukacji i Nauki oraz Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.