Dziesięć osób zatrudnionych w Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Kruczej w Szczecinie złożyło wypowiedzenia z pracy.
Nie chcą pracować za tak niskie pensje - poinformował przewodniczący Solidarności w Domu Pomocy Społecznej Zbigniew Wysocki.
- Zwalnia się około dziesięciu osób i ponad dziesięć osób idzie, bo do końca lipca pracuje, na emerytury, bo nie chcą pracować za te marne grosze, 210 złotych, które przedstawił prezydent Piotr Krzystek, który dostał sześć tysięcy złotych i nic nie robi. Nawet nie wie jak wygląda praca w Domu Opieki Społecznej - tłumaczy Wysocki.
Przypomnijmy, rozmowy w sprawie podwyżek w komunalnej budżetówce zakończyły się fiaskiem. To właśnie na ich zakończenie miasto ogłosiło, że pracownicy dostaną podwyżki od nowego roku w wysokości 210 zł brutto. Związkowcy domagają się 1000 złotych.
Od 15 listopada m.in. pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie próbują umówić się na negocjacje. Do dziś bez skutku.
- Zwalnia się około dziesięciu osób i ponad dziesięć osób idzie, bo do końca lipca pracuje, na emerytury, bo nie chcą pracować za te marne grosze, 210 złotych, które przedstawił prezydent Piotr Krzystek, który dostał sześć tysięcy złotych i nic nie robi. Nawet nie wie jak wygląda praca w Domu Opieki Społecznej - tłumaczy Wysocki.
Przypomnijmy, rozmowy w sprawie podwyżek w komunalnej budżetówce zakończyły się fiaskiem. To właśnie na ich zakończenie miasto ogłosiło, że pracownicy dostaną podwyżki od nowego roku w wysokości 210 zł brutto. Związkowcy domagają się 1000 złotych.
Od 15 listopada m.in. pracownice Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie próbują umówić się na negocjacje. Do dziś bez skutku.