Wbrew obiegowym opiniom repatrianci z Kresów Wschodnich nie byli dobrze widziani w Szczecinie - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, współautorka książki "Z Kresów na Kresy".
Gdy dotarły do Szczecina pierwsze transporty Kresowian, brakowało już dla nich mieszkań. Taki obraz wyłania się z raportów Najwyższej Izby Kontroli, która kontrolowała Państwowy Urząd Repatriacyjny w Szczecinie.
- Wyniki były fatalne. Ci ludzie, którzy tu przyjeżdżali, nędzni i obdarci z najgorszymi wspomnieniami, byli tu witani jako osoby nieproszone - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz.
Pierwszy transport repatriantów z Kresów Wschodnich był w Szczecinie w marcu 1946 roku.
- Moja rodzina też doświadczyła łagrów. Jak byłam mała, to dla mnie zawsze było oczywiste, że cały Stołczyn i Golęcin to są właściwie tylko Kresowiacy. Potem jak dorastałam, to byłam zdziwiona, że tu mieszkają ludzie, którzy przybyli z innych części Polski. Mój wujek Aleksander Nizowicz, jego historię i historię jego mamy, które umieszczam w tej książce, on kierował mnie do takich ludzi - przyznaje Kuchcińska-Kurcz.
Książka jest bogato ilustrowana. Zawiera też wiele wspomnień ludzi, którzy trafili do Szczecina z Kresów. Współautorką książki jest Aneta Popławska-Suś.
- Wyniki były fatalne. Ci ludzie, którzy tu przyjeżdżali, nędzni i obdarci z najgorszymi wspomnieniami, byli tu witani jako osoby nieproszone - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz.
Pierwszy transport repatriantów z Kresów Wschodnich był w Szczecinie w marcu 1946 roku.
- Moja rodzina też doświadczyła łagrów. Jak byłam mała, to dla mnie zawsze było oczywiste, że cały Stołczyn i Golęcin to są właściwie tylko Kresowiacy. Potem jak dorastałam, to byłam zdziwiona, że tu mieszkają ludzie, którzy przybyli z innych części Polski. Mój wujek Aleksander Nizowicz, jego historię i historię jego mamy, które umieszczam w tej książce, on kierował mnie do takich ludzi - przyznaje Kuchcińska-Kurcz.
Książka jest bogato ilustrowana. Zawiera też wiele wspomnień ludzi, którzy trafili do Szczecina z Kresów. Współautorką książki jest Aneta Popławska-Suś.
Wbrew obiegowym opiniom repatrianci z Kresów Wschodnich nie byli dobrze widziani w Szczecinie - mówi Agnieszka Kuchcińska-Kurcz, współautorka książki "Z Kresów na Kresy".
Zobacz także
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-23_161651467410.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-23_161650171210.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-21_161632845610.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-21_161631517710.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-20_161623799910.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-19_161617989010.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-19_161617843410.jpg)
![](../serwis_informacyjny/pliki/2020/2020-09-02_159905684520.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-16_161590144611.jpg)
![](serwis_informacyjny/pliki/2021/thumb_480_0/2021-03-15_161578981110.jpg)