To jest groźba wojny - mówił w tvn24 Jacek Saryusz-Wolski, komentując informacje o rosyjskim ultimatum dla Krymu.
Jeżeli do jutra, do godz. 4 polskiego czasu ukraińscy żołnierze nie poddadzą się - rosyjskie oddziały rozpoczną szturm na ich pozycje. Taką informację podała agencja Interfax-Ukraina, powołując się na przedstawiciela ukraińskiego resortu obrony.
Flota Czarnomorska zdementowała jednak informacje o ultimatum postawionym ukraińskim żołnierzom na Krymie.
Eurodeputowany PO mówi, że dyskusje prowadzone w Parlamencie Europejskim zmierzają ku wprowadzeniu sankcji wobec Rosji. - Na północno-wschodniej granicy Ukrainy z Rosją gromadzą się wojska rosyjskie. To jest groźba wojny. Pierwsze słowa, jakie padają w Parlamencie Europejskim to sankcje ekonomiczne, embargo na eksport broni, technologii militarno-cywilnych, sankcje wobec osób odpowiedzialnych za inwazję Rosji na Ukrainę i presja dyplomatyczna Zachodu - wymienia Saryusz-Wolski.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaapelował także do władz Rosji. - Nie wchodźcie na Ukrainę. Będzie to miało bardzo poważne konsekwencje. Wiemy, że to decyzja, która jeszcze się waży i uważam, że byłby to błąd brzemienny w skutkach dla Europy i Rosji - stwierdził Sikorski.
Jak dodał Sikorski, Unia Europejska uznała, że to, co zrobiła Rosja na Krymie, jest aktem agresji. Domaga się wycofania sił rosyjskich do miejsc stałej dyslokacji. Jeśli do tego nie dojdzie, Unia rozważy sankcje wizowe i finansowe.
Władimir Putin z niezapowiedzianą wizytą przyglądał się w poniedziałek manewrom wojskowym niedaleko Sankt Petersburga. Rosyjski prezydent odwiedził poligon w obwodzie leningradzkim i badał gotowość bojową rosyjskich wojsk z rejonów centralnych i zachodnich.
Blisko dwie trzecie mieszkańców na Krymie stanowi ludność rosyjska.
TVN24/x-news
Flota Czarnomorska zdementowała jednak informacje o ultimatum postawionym ukraińskim żołnierzom na Krymie.
Eurodeputowany PO mówi, że dyskusje prowadzone w Parlamencie Europejskim zmierzają ku wprowadzeniu sankcji wobec Rosji. - Na północno-wschodniej granicy Ukrainy z Rosją gromadzą się wojska rosyjskie. To jest groźba wojny. Pierwsze słowa, jakie padają w Parlamencie Europejskim to sankcje ekonomiczne, embargo na eksport broni, technologii militarno-cywilnych, sankcje wobec osób odpowiedzialnych za inwazję Rosji na Ukrainę i presja dyplomatyczna Zachodu - wymienia Saryusz-Wolski.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaapelował także do władz Rosji. - Nie wchodźcie na Ukrainę. Będzie to miało bardzo poważne konsekwencje. Wiemy, że to decyzja, która jeszcze się waży i uważam, że byłby to błąd brzemienny w skutkach dla Europy i Rosji - stwierdził Sikorski.
Jak dodał Sikorski, Unia Europejska uznała, że to, co zrobiła Rosja na Krymie, jest aktem agresji. Domaga się wycofania sił rosyjskich do miejsc stałej dyslokacji. Jeśli do tego nie dojdzie, Unia rozważy sankcje wizowe i finansowe.
Władimir Putin z niezapowiedzianą wizytą przyglądał się w poniedziałek manewrom wojskowym niedaleko Sankt Petersburga. Rosyjski prezydent odwiedził poligon w obwodzie leningradzkim i badał gotowość bojową rosyjskich wojsk z rejonów centralnych i zachodnich.
Blisko dwie trzecie mieszkańców na Krymie stanowi ludność rosyjska.
TVN24/x-news