Rosja przerzuca swoje wojska na granicę z Ukrainą. Rosyjski dziennik "Wiedomosti" poinformował o czterech batalionach desantowo-szturmowych, które jadą w rejon konfliktu w Donbasie.
O takim scenariuszu mówił w sobotę w Radiu Szczecin prezes szczecińskiego oddziału Związku Ukraińców w Polsce, Jan Syrnyk.
- Może dojść do ostrzelania rosyjskich wiosek i miejscowości za granicą. Rosjanie dysponują czołgami i ukraińską bronią, którą zdobyli na Krymie. Teraz mogą odwrócić sytuację i pokazać, że oto ukraińskie czołgi jeżdżą po Rostowie i to Ukraińcy napadli na Rosję - mówił Syrnyk.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaapelował już do USA i Unii Europejskiej o pomoc. Chodzi o zwiększenie kontroli na 200-kilometrowym odcinku granicy ukraińsko-rosyjskiej. Jak mówi, to strefa przerzutowa, przez którą Rosja wysyła sprzęt wojskowy dla separatystów.
Od kilku miesięcy na wschodzie Ukrainy trwają walki między prorosyjskimi bojownikami a Ukraińcami. Część rosyjskojęzycznej ludności chce odłączenia tych regionów od Ukrainy i wkroczenia rosyjskich wojsk.