Po kilku godzinach prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej zakończyli przeszukanie domu Wojciecha Jaruzelskiego. W asyście policji próbowali znaleźć tam prawdopodobnie dokumenty potwierdzające współpracę generała z wojskowym kontrwywiadem.
Według ogólnopolskich mediów, mogą to być akta, które odpowiedzą na pytanie czy na przełomie lat 40. i 50. Jaruzelski był tajnym współpracownikiem tzw. Informacji Wojskowej. Śledztwo w tej sprawie od roku prowadzi IPN.
Rzeczniczka Instytutu przekazała z kolei, że wdowa po generale nie zgłosiła się sama do IPN-u, jak na początku lutego zrobiła to żona innego nieżyjącego już peerelowskiego dygnitarza - Maria Kiszczak. Nadal nie pojawił się też zapowiadany wcześniej komunikat Instytutu.
Dwa tygodnie temu do podobnej akcji doszło w domu należącym do Czesława Kiszczaka. Tam śledczy odnaleźli dokumenty dotyczące kontaktów z SB tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek", którym miał być Lech Wałęsa.
IPN poinformował z kolei, że rozpocznie śledztwo w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w dokumentach TW "Bolka".