Amerykańska policja prowadzi śledztwo, które ma ustalić motywy działania sprawcy strzelaniny w Las Vegas.
Zginęło w niej 59 osób, a 527 zostało rannych. Część z poszkodowanych jest w krytycznym lub bardzo ciężkim stanie. Odpowiedzialność za strzelaninę wzięło na siebie tak zwane Państwo Islamskie, jednak FBI poinformowało, że dotąd nie znalazło powiązań Stephena Paddocka z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi.
Coraz więcej wiadomo jednak na temat napastnika. Określany jest mianem spokojnego samotnika, który dużo grał w gry hazardowe i podróżował. Stephen Paddock mieszkał w kupionym kilka lat temu za 370 tysięcy dolarów domu na osiedlu dla emerytów w miejscowości Mesquite, położonej półtorej godziny jazdy samochodem od Las Vegas.
Sąsiedzi mówią, że nie zwracał na siebie uwagi, czasami wychodził na spacery z narzeczoną, widywano go także samotnie spożywającego posiłki w restauracjach. Brat sprawcy masakry Eric powiedział, że Stephen Paddock był bogaty i że był zapalonym graczem w pokera. Często wypływał w rejsy wycieczkowe, podczas których grał na automatach. Widywano go w kasynie Eureka w Mesquite. Znajomi twierdzą, że pewnego razu wygrał w karty 20 tysięcy dolarów. Choć w pokoju hotelowym i domu sprawcy strzelaniny znaleziono 42 sztuki broni i tysiące sztuk amunicji, Eric Paddock twierdzi, że jego brat nie był zapalonym strzelcem. Nie angażował się też w działalność organizacji politycznych i religijnych.
Stephen Paddock był jednym czterech braci, których samotnie wychowywała matka. Powiedziała ona dzieciom, że ich ojciec nie żyje. W rzeczywistości był on znanym w USA rabusiem bankowym, którego skazano na 20 lat więzienia. Policja zbiera informacje finansowe o sprawcy, przesłuchuje jego rodzinę i znajomych oraz bada zawartość komputera i telefonu. Ma to pomóc w ustaleniu, dlaczego dokonał masakry.
64-letni sprawca tragedii strzelał do ludzi z karabinu z hotelu, znajdującego się około trzystu metrów od miejsca, gdzie odbywała się masowa impreza. Był na 32. piętrze. Popełnił samobójstwo, zanim do jego pokoju wtargnęli funkcjonariusze policyjnych sił specjalnych SWAT.
Ponad 20 tysięcy ludzi bawiło się na koncercie country. Gdy padły pierwsze strzały, to na początku było przekonanie, że rozpoczyna się pokaz fajerwerków lub jest to wybuch petard. Gdy na ziemię zaczęli padać pierwsi zakrwawieni ludzi tłum natychmiast zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje.
To największa w historii masowa strzelanina w Stanach Zjednoczonych. Karetki pogotowia nie nadążały z transportowaniem poszkodowanych do szpitali, dlatego do pomocy włączyli się policjanci, którzy przewozili rannych do placówek medycznych radiowozami. Ponadto ludzie pomagali sobie nawzajem jak tylko mogli. Metalowe barierki służyły jako tymczasowe nosze.
Coraz więcej wiadomo jednak na temat napastnika. Określany jest mianem spokojnego samotnika, który dużo grał w gry hazardowe i podróżował. Stephen Paddock mieszkał w kupionym kilka lat temu za 370 tysięcy dolarów domu na osiedlu dla emerytów w miejscowości Mesquite, położonej półtorej godziny jazdy samochodem od Las Vegas.
Sąsiedzi mówią, że nie zwracał na siebie uwagi, czasami wychodził na spacery z narzeczoną, widywano go także samotnie spożywającego posiłki w restauracjach. Brat sprawcy masakry Eric powiedział, że Stephen Paddock był bogaty i że był zapalonym graczem w pokera. Często wypływał w rejsy wycieczkowe, podczas których grał na automatach. Widywano go w kasynie Eureka w Mesquite. Znajomi twierdzą, że pewnego razu wygrał w karty 20 tysięcy dolarów. Choć w pokoju hotelowym i domu sprawcy strzelaniny znaleziono 42 sztuki broni i tysiące sztuk amunicji, Eric Paddock twierdzi, że jego brat nie był zapalonym strzelcem. Nie angażował się też w działalność organizacji politycznych i religijnych.
Stephen Paddock był jednym czterech braci, których samotnie wychowywała matka. Powiedziała ona dzieciom, że ich ojciec nie żyje. W rzeczywistości był on znanym w USA rabusiem bankowym, którego skazano na 20 lat więzienia. Policja zbiera informacje finansowe o sprawcy, przesłuchuje jego rodzinę i znajomych oraz bada zawartość komputera i telefonu. Ma to pomóc w ustaleniu, dlaczego dokonał masakry.
64-letni sprawca tragedii strzelał do ludzi z karabinu z hotelu, znajdującego się około trzystu metrów od miejsca, gdzie odbywała się masowa impreza. Był na 32. piętrze. Popełnił samobójstwo, zanim do jego pokoju wtargnęli funkcjonariusze policyjnych sił specjalnych SWAT.
Ponad 20 tysięcy ludzi bawiło się na koncercie country. Gdy padły pierwsze strzały, to na początku było przekonanie, że rozpoczyna się pokaz fajerwerków lub jest to wybuch petard. Gdy na ziemię zaczęli padać pierwsi zakrwawieni ludzi tłum natychmiast zdał sobie sprawę z tego, co się dzieje.
To największa w historii masowa strzelanina w Stanach Zjednoczonych. Karetki pogotowia nie nadążały z transportowaniem poszkodowanych do szpitali, dlatego do pomocy włączyli się policjanci, którzy przewozili rannych do placówek medycznych radiowozami. Ponadto ludzie pomagali sobie nawzajem jak tylko mogli. Metalowe barierki służyły jako tymczasowe nosze.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Tzw. państwo islamskie wzięłoby na siebie nawet przejechanie kota przez kierowcę śmieciarki ;/
im nie są potrzebni żadni ciapaci - sami się powybijają.
Pytanie ile w tym wszystkim maczały palce służby specjalne.
Powinni zbadać dokładnie wszystkie łuski i pociski. I to najlepiej w innym kraju np. Korei Płn.
Żeby zabić i ranić tyle osób to potrzeby jest niezły kulomiot na taśmę a nie magazynek.