W Stanach Zjednoczonych rozpoczęła się rejestracja Polaków, którzy chcą w tym kraju wziąć udział w wyborach polskiego prezydenta. Nie wiadomo jeszcze według jakich zasad wybory za oceanem się odbędą.
Rejestracja rozpoczęła się kilka dni temu, potrwa do 7 maja. Ze względu na różnicę czasową Polonusi w USA do urn idą zawsze dzień wcześniej niż w Polsce. W przypadku pandemii głosowanie jest przewidziane tylko w naszych placówkach dyplomatycznych.
Na razie jest ono niemożliwe w mniejszych skupiskach naszych rodaków, gdzie nie ma polskich konsulatów. MSZ w specjalnym komunikacie podkreśla jednak, że procedowana właśnie w parlamencie ustawa może zmienić termin i warunki głosowania.
W tej chwili najwięcej chętnych do wzięcia udziału w wyborach wyraziło w Nowym Jorku - to ponad 420 osób. W Chicago 360, w Houston 53, w Los Angeles 128, a Waszyngtonie 110.
Z dnia na dzień te liczby zdecydowanie się zwiększają. Do urn licznie jak zwykle wybierają się polscy górale z USA. Wśród nich jest Krzysztof Czyszczoń.
- Górale po prostu wiedzą czego chcą! Najwięcej jeżdżą do Polski i widzą różnicę; przyszłość Polski idzie w górę i muszą się teraz odbyć wybory, byśmy mieli bez przerwy prezydenta - mówił.
Aby zagłosować za granica trzeba mieć ważny polski paszport i wcześniej się zarejestrować.