Rośnie liczba przypadków zakażenia koronawirusem w Stanach Zjednoczonych. Tylko w ciągu ostatniej doby stwierdzono 65 tysięcy infekcji.
W ostatnich tygodniach nastąpił znaczny wzrost liczby infekcji na Florydzie, w Teksasie, Georgii, Karolinie Południowej i Arizonie. Stany te jako jedne z pierwszych rozpoczęły odmrażanie gospodarek, między innymi za namową prezydenta Donalda Trumpa.
Obecnie notują one rekordy infekcji i hospitalizacji. Na Florydzie od momentu zniesienia obostrzeń liczba infekcji wzrosła 13-krotnie, a w Karolinie Południowej 10-krotnie. Trudna sytuacja panuje też w Kalifornii. W górę idzie także liczba przypadków śmiertelnych.
W tej chwili najlepsza sytuacja panuje na północnym wschodzie USA. W Nowym Jorku, który jeszcze niedawno był najbardziej dotknięty przez epidemię, obecnie notuje się tylko po kilkaset infekcji dziennie a liczba pozytywnych testów spadła poniżej 1 procenta.
Główny epidemiolog kraju, doktor Anthony Fauci powiedział, że USA są obecnie w bardzo trudnej sytuacji i zaapelował o spowolnienie odmrażania gospodarki. Z oceną Fauciego nie zgadza się prezydent Donald Trump, który przekonuje, że jego rząd odniósł sukces w walce z koronawirusem.