Koczujący w hrabstwie Kent kierowcy ciężarówek - w tym wielu Polaków - mają szansę na powrót do kraju.
Na granicy trzeba pokazać, że w ciągu ostatnich 72 godzin miało się negatywny wynik testu. Chodzi o Francuzów i cudzoziemców mieszkających lub pracujących we Francji, ale też o obywateli Unii - w tym Polaków - wracających do domu lub podróżujących w pilnych sprawach. Tym zaczyna się kończyć się impas po tym, jak Paryż zamknął się na przybyszów z Królestwa. Na Wyspach wykryto nowy, bardziej zaraźliwy wariant koronawirusa.
Zator w hrabstwie jest jednak duży. Tworzy go około trzech tysięcy ciężarówek. Minister transportu Grant Shapps przyznał w telewizji Sky News, że rozładowanie sytuacji potrwa. Przyśpieszy je jednak fakt, że użyć można szybkich testów, dających rezultat po około piętnastu minutach. Według doniesień medialnych Francuzi mieli na początku wątpliwości, bo ich skuteczność ma być nieco niższa niż tych, w przypadku których na wynik czeka się dłużej. Na razie polski konsulat dostarczył naszym rodakom trochę prowiantu: wypieki i wodę.