Marszałek Senatu Tomasz Grodzki poleciał do Miami na Florydzie, aby wziąć udział w Kongresie 60 milionów, czyli Globalnym Zjeździe Polonii.
Jednak wyjazd trzeciej osoby w Państwie wraz z delegacją nie spodobał się politykom Platformy Obywatelskiej - donosi wydanie internetowe "WPROST.pl".
Grodzki pojechał do USA i nie wziął ze sobą nikogo z PiS-u, za to aż trzech senatorów KO. "Powinien wziąć przedstawiciela z każdego klubu" - powiedział polityk PO, cytowany przez tygodnik.
Z Grodzkim na miejscu, według doniesień, nie chciał spotkać się ani tamtejszy gubernator, ani rektor uczelni. Co zostało źle odebrane przez Polonię amerykańską - dodaje polityk w rozmowie z "WPROST.pl".
Grodzki pojechał do USA i nie wziął ze sobą nikogo z PiS-u, za to aż trzech senatorów KO. "Powinien wziąć przedstawiciela z każdego klubu" - powiedział polityk PO, cytowany przez tygodnik.
Z Grodzkim na miejscu, według doniesień, nie chciał spotkać się ani tamtejszy gubernator, ani rektor uczelni. Co zostało źle odebrane przez Polonię amerykańską - dodaje polityk w rozmowie z "WPROST.pl".