Rosyjska armia zbombardowała w piątek cele w kilku miastach na zachodzie kraju, gdzie dotąd było stosunkowo spokojnie. Przegrupowano też siły w gigantycznym konwoju, który jest na rogatkach Kijowa i który od ponad tygodnia nie był w stanie posunąć się naprzód.
Rosyjska armia zbombardowała lotnisko w Iwano-Frankiwsku, a miejscowe władze zaleciły mieszkańcom, by nie wychodzili z domów. W Łucku rakiety także trafiły w rejon lotniska, a zginąć miały dwie osoby.
Jedna osoba zginęła w mieście Dniepr, w którym pociski spadły na przedszkola i blok mieszkalny. Zachodnie rejony Ukrainy były w ostatnich dniach stosunkowo spokojne, a Rosja atakowała je jedynie w pierwszych godzinach inwazji na Ukrainie.
Na wschodzie kraju bomby nadal spadają na bloki mieszkalne w Charkowie, drugim co do wielkości mieście w kraju. Miejscowe władze twierdzą, że wczoraj miasto bombardowano 89 razy.
Mer Charkowa twierdzi, że w gruzach jest 400 budynków mieszkalnych. Rosja zbombardowała też jeden ze szpitali psychiatrycznych na obrzeżach Charkowa.
Dramatyczna sytuacja panuje w Mariupolu, w którym cywile odcięci są od prądu, wody i jedzenia.
Według zachodnich wywiadów Rosjanie przegrupowują też siły w długim na ponad 60 kilometrów konwoju, który jest na rogatkach Kijowa. Konwój od kilkunastu dni usiłował wjechać do stolicy, ale na przeszkodzie stał zacięty opór ukraińskiej armii.
ONZ ocenia, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę z kraju uciekło 2,5 miliona osób.
Jedna osoba zginęła w mieście Dniepr, w którym pociski spadły na przedszkola i blok mieszkalny. Zachodnie rejony Ukrainy były w ostatnich dniach stosunkowo spokojne, a Rosja atakowała je jedynie w pierwszych godzinach inwazji na Ukrainie.
Na wschodzie kraju bomby nadal spadają na bloki mieszkalne w Charkowie, drugim co do wielkości mieście w kraju. Miejscowe władze twierdzą, że wczoraj miasto bombardowano 89 razy.
Mer Charkowa twierdzi, że w gruzach jest 400 budynków mieszkalnych. Rosja zbombardowała też jeden ze szpitali psychiatrycznych na obrzeżach Charkowa.
Dramatyczna sytuacja panuje w Mariupolu, w którym cywile odcięci są od prądu, wody i jedzenia.
Według zachodnich wywiadów Rosjanie przegrupowują też siły w długim na ponad 60 kilometrów konwoju, który jest na rogatkach Kijowa. Konwój od kilkunastu dni usiłował wjechać do stolicy, ale na przeszkodzie stał zacięty opór ukraińskiej armii.
ONZ ocenia, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę z kraju uciekło 2,5 miliona osób.