Prezydent Joe Biden podtrzymał wypowiedzianą w Warszawie opinię, że Władimir Putin nie może pozostać przy władzy. Amerykański prezydent tłumaczył, że wyraził osobistą ocenę działań Putina, co nie oznacza, że USA przyjmują politykę "zmiany reżimu” w Moskwie.
Prezydent USA powiedział jednak, że nie zamierza wycofywać się ze swoich słów i że były one wyrazem oburzenia brutalnością działań Putina. Biden zastrzegł jednak, że nie oznaczają one przyjęcia przez USA polityki "zmiany reżimu” w Moskwie.
"Chcę aby było jasne, że nie ogłaszałem i nie ogłaszam zmiany naszej polityki. Wyraziłem swoje moralne oburzenie i nie zamierzam za to przepraszać” - powiedział Biden dodając, że kierował swoje słowa do Rosjan i do ludzi na całym świecie. "To jest stwierdzenie oczywistej rzeczy, że takie działania są całkowicie nie do przyjęcia”.
Prezydent USA odrzucił sugestię, że jego słowa mogą doprowadzić do eskalacji. Ocenił, że na działania Putina nikt nie ma wpływu, włącznie z jego doradcami.