Rosyjscy najemnicy więzili i zastraszali żołnierzy regularnej armii, którzy nie chcieli walczyć przeciwko Ukrainie. Portal "Mediazona” przeprowadził śledztwo w tej sprawie.
Z informacji przekazanych przez świadków wynika, że żołnierze odmawiający udziału w wojnie byli przetrzymywani w specjalnym obozie, gdzie ich namawiano do pójścia na front, a niektórych zamykano w piwnicach i bito.
Według "Mediazony”, w okolicach Ługańska funkcjonowało specjalne więzienie dla odmawiających udziału w wojnie. W ciągu dwóch miesięcy przetrzymywano tam kilkuset mężczyzn. Rolę strażników powierzono najemnikom z prywatnej firmy wojskowej „Grupa Wagnera”. Z relacji samych żołnierzy wynika, że niektórych siłą wywożono na front, innych przekonywano w trakcie wielogodzinnych rozmów, a część zamykano w piwnicach i bito.
"Chłopaki wracali obici, mieli sine nogi i plecy” - napisał do swoich rodziców jeden z żołnierzy.
Nie wiadomo ilu rosyjskich wojskowych odmówiło udziału w wojnie. Niezależne media informowały o kilkuset Osetyjczykach i Buriatach, a także o kilkudziesięcioosobowej grupie komandosów z Gwardii Narodowej.
Według "Mediazony”, w okolicach Ługańska funkcjonowało specjalne więzienie dla odmawiających udziału w wojnie. W ciągu dwóch miesięcy przetrzymywano tam kilkuset mężczyzn. Rolę strażników powierzono najemnikom z prywatnej firmy wojskowej „Grupa Wagnera”. Z relacji samych żołnierzy wynika, że niektórych siłą wywożono na front, innych przekonywano w trakcie wielogodzinnych rozmów, a część zamykano w piwnicach i bito.
"Chłopaki wracali obici, mieli sine nogi i plecy” - napisał do swoich rodziców jeden z żołnierzy.
Nie wiadomo ilu rosyjskich wojskowych odmówiło udziału w wojnie. Niezależne media informowały o kilkuset Osetyjczykach i Buriatach, a także o kilkudziesięcioosobowej grupie komandosów z Gwardii Narodowej.