Spod gruzów w jednym z miast w Syrii wydobyto żywego noworodka. Matka dziewczynki zginęła w potężnym trzęsieniu ziemi, jakie wczoraj nawiedziło Turcję i Syrię. W sumie kataklizm zabił już ponad 7 tysięcy osób.
Dziewczynka została uratowana w mieście Dżindajris w Syrii. Prawdopodobnie matka urodziła ją już po trzęsieniu w gruzach, bo dziewczynka była wciąż związana z matką pępowiną. Kobieta umarła. Dziewczynka trafiła do szpitala. Jest wyziębiona, ale jej stan jest stabilny.
W całym regionie Syrii dotkniętym trzęsieniem panują teraz ekstremalnie trudne warunki. Na miejscu jest niewiele ekip ratowniczych, bo pomoc blokują sankcje nałożone na reżim Baszara al-Asada.
Szef Syryjskiego Czerwonego Półksiężyca Khaled Hboubati mówi, że ratownicy nie mają sprzętu do odgruzowywania czy transportu rannych. "To właśnie sankcje są teraz naszym głównym problemem, dlatego apelujemy o ich zniesienie do krajów Unii Europejskiej" - mówił szef Czerwonego Pólksiężyca.
Bardzo trudna sytuacja panuje na terenach kontrolowanych przez kurdyjską opozycję. Zarówno władze Turcji, jak i Syrii traktują Kurdów jak wrogów, dlatego region ten jest odcięty od świata i w zasadzie nie docierają tam ani ratownicy, ani pomoc medyczna.
W całym regionie Syrii dotkniętym trzęsieniem panują teraz ekstremalnie trudne warunki. Na miejscu jest niewiele ekip ratowniczych, bo pomoc blokują sankcje nałożone na reżim Baszara al-Asada.
Szef Syryjskiego Czerwonego Półksiężyca Khaled Hboubati mówi, że ratownicy nie mają sprzętu do odgruzowywania czy transportu rannych. "To właśnie sankcje są teraz naszym głównym problemem, dlatego apelujemy o ich zniesienie do krajów Unii Europejskiej" - mówił szef Czerwonego Pólksiężyca.
Bardzo trudna sytuacja panuje na terenach kontrolowanych przez kurdyjską opozycję. Zarówno władze Turcji, jak i Syrii traktują Kurdów jak wrogów, dlatego region ten jest odcięty od świata i w zasadzie nie docierają tam ani ratownicy, ani pomoc medyczna.