Pijany kierowca zabił sześć osób w Kamieniu Pomorskim. Wśród ofiar jest jedno dziecko. Dwoje innych dzieci jest rannych: chłopiec - w stanie krytycznym, dziewczynka - nie odniosła poważnych obrażeń. Do wypadku doszło w Nowy Rok około 13:30 przy ulicy Szczecińskiej. Mężczyzna wjechał w grupę spacerujących ludzi.
Zginęło jedno małżeństwo, to właśnie ich 9-letni syn zmarł w szpitalu w Kamieniu Pomorskim, drugi syn walczy o życie w szczecińskim szpitalu - takie informacje przekazała nam rzeczniczka policji w Kamieniu Pomorskim Marta Szołtun. Zginęła także para, której córka leży w szpitalu w Szczecinie. Nie żyje również mężczyzna, znajomy pozostałych ofiar, który osierocił syna.
- Sprawca wypadku, 26-letni mieszkaniec Kamienia Pomorskiego, miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi rzecznik komendanta wojewódzkiego policji Przemysław Kimon. - Kierujący samochodem marki BMW z nieustalonych przyczyn wjechał na pobocze i uderzył w grupę spacerujących osób - dodaje Kimon.
W miejscu, w którym czerwone BMW wpadło w ośmioosobową grupę pieszych, obowiązywało ograniczenie prędkości do 30 km/h. Według policjantów 26-latek musiał jechać kilka razy szybciej.
Na miejscu zginęło pięć dorosłych osób, 9-letni chłopiec - mimo reanimacji - zmarł w szpitalu w Kamieniu Pomorskim.
Dwoje innych dzieci zostało przetransportowanych do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie: 8-letni chłopiec - w krytycznym stanie - helikopterem, 10-letnia dziewczynka - karetką.
- Chłopiec leży na oddziale intensywnej terapii, jest w stanie zagrożenia życia, lekarze wykonują badania. Dziewczynka jest na chirurgii dziecięcej, jest przytomna, obserwujemy ją i także badamy - informuje rzeczniczka szpitala Joanna Woźnicka.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przebywa w Szczecinie, powiedział w rozmowie z TVP Szczecin, że jest w kontakcie z dyrekcją szpitala, gdzie leży najciężej ranny 8-latek.
- Plaga pijanych kierowców to zjawisko spotykane nie od dziś. Zawsze w okolicach świąt jesteśmy w stałym kontakcie z panią dyrektor i dyrektorami innych szpitali. Wiemy, że okres świąt to czas petard, pourywanych palców, poparzonych twarzy, dłoni, pijanych kierowców i ich ofiar. Tego efekty mamy dziś. Teraz trzeba ratować dzieci i lekarze robią to. Będą raportować pani dyrektor i mi stan zdrowia rannych - zapowiedział Arłukowicz.
Reporter Radia Szczecin dotarł do świadka, który jako jeden z pierwszych dobiegł na miejsce i pomagał wyjść z samochodu sprawcy wypadku i kobiecie, która z nim jechała. - Samego wypadku nie widziałem. Zatrzymałem się, wyszedłem z samochodu. Byłem w szoku. Uwolniłem osoby, które były w aucie. Oboje wyszli o własnych siłach. Przyjechał radiowóz i dalej już policja wszystkim się zajmowała. Dziewczyna powtarzała, że kłócili się i cały czas mówiła "dlaczego on to zrobił" - relacjonuje świadek.
- Straszny wypadek. Jesteśmy wszyscy poruszeni - powiedziała rzeczniczka pogotowia ratunkowego w Szczecinie Elżbieta Sochanowska.
W miejscu, gdzie doszło do wypadku, gromadzą się wstrząśnięci mieszkańcy Kamienia Pomorskiego. Zapalają świece i znicze. - Byliśmy akurat na spacerze, kiedy usłyszeliśmy karetkę na sygnale. Chłopak zabił sześć osób. Każdy współczuje, że na początku roku takie nieszczęście. To chyba jakaś klątwa ciąży nad Kamieniem Pomorskim. Rzadko kiedy zdarza się coś takiego. Cztery lata temu spłonął hotel socjalny (zginęły wtedy 23 osoby - przyp. red.). Taki tragiczny wypadek, a my chodzimy tędy na cmentarz. Chce się płakać - mówią przejęci tragedią.
O godzinie 19 w wypełnionej wiernymi konkatedrze w Kamieniu Pomorskim msze św. za ofiary i w intencji rannych dzieci odprawił ks. Dariusz Żarkowski.
Najpierw policja poinformowała, że ofiar jest siedem, ale około 15:00 komenda wysłała sprostowanie, w którym poinformowała, że nie żyje sześć osób.
Pijanemu kierowcy i jego pasażerce nic się nie stało, mężczyzna jest zatrzymany, trzeźwieje w areszcie. Prawdopodobnie w czwartek usłyszy zarzuty. - Z uwagi na dużą liczbę ofiar usłyszy zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Wojciechowicz.
- Mężczyzna nie pierwszy raz prowadził samochód w takim stanie - poinformował Kimon. - Był notowany za jazdę pod wpływem alkoholu w 2006 roku.
Komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński, który przyjechał do Kamienia Pomorskiego, poinformował, że kierowca miał wtedy zatrzymane prawo jazdy na kilka lat. - Ten okres minął. Wydaje się, że nie zdał sobie dobrze sprawy z odpowiedzialności i nie uświadomił sobie tego, jak wielkie nieszczęście może spowodować - stwierdził Działoszyński.
Kobiecie, która z nim jechała, również nic się nie stało. Została zatrzymana.
Na miejsce wypadku przyjechał wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Zapowiedział, że poszkodowani otrzymają wszelką możliwą pomoc.
- Umożliwimy opiekę tym dzieciom, które są hospitalizowane w Szczecinie. Od psychologicznej po materialną. Każda hospitalizacja, rehabilitacja i zakres świadczeń konieczny, by przywrócić im zdrowie będzie zrealizowany. Otoczymy je pomocą socjalną, bo jedno z dzieci straciło dwoje rodziców i rodzeństwo - powiedział Zydorowicz.
Objęcie rodzin pomocą obiecał też burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński. - To olbrzymia tragedia. Pijany kierowca wjechał wprost w spokojnie spacerujących ludzi. Jesteśmy zdeterminowani, żeby wesprzeć wszystkie trzy rodziny i udzielić pełnego, długoterminowego wsparcia. Po szoku, który przeżywa każda z rodzin, przyjdą bardzo trudne dni. Daj Boże, żeby dziewczynka i chłopiec odzyskali zdrowie - stwierdził Karpiński.
Nadinspektor Marek Działoszyński ma się spotkać m.in. z rodziną tragicznie zmarłego policjanta.
Funkcjonariusz miał 39 lat, 17 lat pełnił służbę, był przewodnikiem psa tropiącego.
Burmistrz Kamienia Pomorskiego w czwartek zamierza ogłosić dni żałoby na terenie gminy. - To wyraz solidarności i współczucia - podkreśla Karpiński. - Skorzystamy z wszelkich dostępnych form, żeby podkreślić naszą solidarność z ofiarami i ich rodzinami.
TVN24/x-news
TVN24/x-news TVN24/x-news TVN24/x-news
- Sprawca wypadku, 26-letni mieszkaniec Kamienia Pomorskiego, miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - mówi rzecznik komendanta wojewódzkiego policji Przemysław Kimon. - Kierujący samochodem marki BMW z nieustalonych przyczyn wjechał na pobocze i uderzył w grupę spacerujących osób - dodaje Kimon.
W miejscu, w którym czerwone BMW wpadło w ośmioosobową grupę pieszych, obowiązywało ograniczenie prędkości do 30 km/h. Według policjantów 26-latek musiał jechać kilka razy szybciej.
Na miejscu zginęło pięć dorosłych osób, 9-letni chłopiec - mimo reanimacji - zmarł w szpitalu w Kamieniu Pomorskim.
Dwoje innych dzieci zostało przetransportowanych do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie: 8-letni chłopiec - w krytycznym stanie - helikopterem, 10-letnia dziewczynka - karetką.
- Chłopiec leży na oddziale intensywnej terapii, jest w stanie zagrożenia życia, lekarze wykonują badania. Dziewczynka jest na chirurgii dziecięcej, jest przytomna, obserwujemy ją i także badamy - informuje rzeczniczka szpitala Joanna Woźnicka.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przebywa w Szczecinie, powiedział w rozmowie z TVP Szczecin, że jest w kontakcie z dyrekcją szpitala, gdzie leży najciężej ranny 8-latek.
- Plaga pijanych kierowców to zjawisko spotykane nie od dziś. Zawsze w okolicach świąt jesteśmy w stałym kontakcie z panią dyrektor i dyrektorami innych szpitali. Wiemy, że okres świąt to czas petard, pourywanych palców, poparzonych twarzy, dłoni, pijanych kierowców i ich ofiar. Tego efekty mamy dziś. Teraz trzeba ratować dzieci i lekarze robią to. Będą raportować pani dyrektor i mi stan zdrowia rannych - zapowiedział Arłukowicz.
Reporter Radia Szczecin dotarł do świadka, który jako jeden z pierwszych dobiegł na miejsce i pomagał wyjść z samochodu sprawcy wypadku i kobiecie, która z nim jechała. - Samego wypadku nie widziałem. Zatrzymałem się, wyszedłem z samochodu. Byłem w szoku. Uwolniłem osoby, które były w aucie. Oboje wyszli o własnych siłach. Przyjechał radiowóz i dalej już policja wszystkim się zajmowała. Dziewczyna powtarzała, że kłócili się i cały czas mówiła "dlaczego on to zrobił" - relacjonuje świadek.
- Straszny wypadek. Jesteśmy wszyscy poruszeni - powiedziała rzeczniczka pogotowia ratunkowego w Szczecinie Elżbieta Sochanowska.
W miejscu, gdzie doszło do wypadku, gromadzą się wstrząśnięci mieszkańcy Kamienia Pomorskiego. Zapalają świece i znicze. - Byliśmy akurat na spacerze, kiedy usłyszeliśmy karetkę na sygnale. Chłopak zabił sześć osób. Każdy współczuje, że na początku roku takie nieszczęście. To chyba jakaś klątwa ciąży nad Kamieniem Pomorskim. Rzadko kiedy zdarza się coś takiego. Cztery lata temu spłonął hotel socjalny (zginęły wtedy 23 osoby - przyp. red.). Taki tragiczny wypadek, a my chodzimy tędy na cmentarz. Chce się płakać - mówią przejęci tragedią.
O godzinie 19 w wypełnionej wiernymi konkatedrze w Kamieniu Pomorskim msze św. za ofiary i w intencji rannych dzieci odprawił ks. Dariusz Żarkowski.
Najpierw policja poinformowała, że ofiar jest siedem, ale około 15:00 komenda wysłała sprostowanie, w którym poinformowała, że nie żyje sześć osób.
Pijanemu kierowcy i jego pasażerce nic się nie stało, mężczyzna jest zatrzymany, trzeźwieje w areszcie. Prawdopodobnie w czwartek usłyszy zarzuty. - Z uwagi na dużą liczbę ofiar usłyszy zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Wojciechowicz.
- Mężczyzna nie pierwszy raz prowadził samochód w takim stanie - poinformował Kimon. - Był notowany za jazdę pod wpływem alkoholu w 2006 roku.
Komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński, który przyjechał do Kamienia Pomorskiego, poinformował, że kierowca miał wtedy zatrzymane prawo jazdy na kilka lat. - Ten okres minął. Wydaje się, że nie zdał sobie dobrze sprawy z odpowiedzialności i nie uświadomił sobie tego, jak wielkie nieszczęście może spowodować - stwierdził Działoszyński.
Kobiecie, która z nim jechała, również nic się nie stało. Została zatrzymana.
Na miejsce wypadku przyjechał wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Zapowiedział, że poszkodowani otrzymają wszelką możliwą pomoc.
- Umożliwimy opiekę tym dzieciom, które są hospitalizowane w Szczecinie. Od psychologicznej po materialną. Każda hospitalizacja, rehabilitacja i zakres świadczeń konieczny, by przywrócić im zdrowie będzie zrealizowany. Otoczymy je pomocą socjalną, bo jedno z dzieci straciło dwoje rodziców i rodzeństwo - powiedział Zydorowicz.
Objęcie rodzin pomocą obiecał też burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński. - To olbrzymia tragedia. Pijany kierowca wjechał wprost w spokojnie spacerujących ludzi. Jesteśmy zdeterminowani, żeby wesprzeć wszystkie trzy rodziny i udzielić pełnego, długoterminowego wsparcia. Po szoku, który przeżywa każda z rodzin, przyjdą bardzo trudne dni. Daj Boże, żeby dziewczynka i chłopiec odzyskali zdrowie - stwierdził Karpiński.
Nadinspektor Marek Działoszyński ma się spotkać m.in. z rodziną tragicznie zmarłego policjanta.
Funkcjonariusz miał 39 lat, 17 lat pełnił służbę, był przewodnikiem psa tropiącego.
Burmistrz Kamienia Pomorskiego w czwartek zamierza ogłosić dni żałoby na terenie gminy. - To wyraz solidarności i współczucia - podkreśla Karpiński. - Skorzystamy z wszelkich dostępnych form, żeby podkreślić naszą solidarność z ofiarami i ich rodzinami.
TVN24/x-news
TVN24/x-news TVN24/x-news TVN24/x-news
- W 8-osobową grupę ludzi stojących przed przejazdem kolejowym na ulicy Szczecińskiej wjechało rozpędzone BMW - powiedział nam rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie Przemysław Kimon.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przebywa w Szczecinie, powiedział w rozmowie z TVP Szczecin, że jest w kontakcie z dyrekcją szpitala, gdzie leży najciężej ranny 8-latek.
Reporter Radia Szczecin dotarł do świadka, który jako jeden z pierwszych dobiegł na miejsce i pomagał wyjść z samochodu sprawcy wypadku i kobiecie, która z nim jechała.
Rzeczniczka Pogotowia Ratunkowego Elżbieta Sochanowska powiedziała nam w Wiadomościach o 15, że dwoje dzieci jest w drodze do szpitala w Szczecinie.
Mężczyzna prawdopodobnie w czwartek usłyszy zarzuty. Mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Wojciechowicz.
Na miejsce wypadku przyjechał wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Zapowiedział, że poszkodowani otrzymają wszelką możliwą pomoc.
- W 8-osobową grupę ludzi stojących przed przejazdem kolejowym na ulicy Szczecińskiej wjechało rozpędzone BMW - powiedział nam rzecznik Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie Przemysław Kimon.
Komendant główny policji nadinspektor Marek Działoszyński poinformował, że kierowca miał w 2006 roku zatrzymane prawo jazdy na kilka lat.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Podać do wiadomości publicznej zdjęcie, imię i nazwisko oraz pesel tego bandyty. Pozbawić wszelkich praw obywatelskich i ludzkich dożywotnio bez możliwości ich odzyskania. Taka współczesna banicja. Tanio (nie angażujemy pieniędzy podatników) i humanitarnie (to ostatnie słowo bardzo trudno mi się pisało...).
Ale urwał.
Nie zazdroszczę typowi, a rodziną ofiar współczuje.
Typy przesadzają z tymi aparatami.
Szukają sensacji przez czyjś tragedię.
Nie smaczne to jest.
Ty też Stefan dziś piłeś?