Śledztwo w sprawie brutalnej interwencji straży miejskiej w Szczecinku powinien nadzorować prokurator generalny - domaga się tego poseł SLD ze Szczecina Grzegorz Napieralski.
- Inaczej może dojść do mataczenia i nacisków politycznych, aby niekompletnie i niesumiennie wyjaśnić tę sprawę - powiedział Napieralski.
Grzegorz Napieralski uważa, że tylko nadzór prokuratora generalnego nad śledztwem, gwarantuje rzetelność postępowania.
- Tego żeby nie było żadnego matactwa. Mógłby ktoś chcieć naciskać politycznie - mówił Napieralski.
Kto miałby wpływać politycznie na śledztwo, tego Napieralski nie sprecyzował. W poniedziałek jeden ze strażników miejskich został zwolniony z pracy, a dwóch pozostałych jest na urlopie na czas śledztwa. Komendant szczecineckiej straży oddał się do dyspozycji burmistrza, który jeszcze nie zdecydował czy i ewentualnie jakie wyciągnie konsekwencje. Zdaniem posła SLD, to za mało.
- Burmistrz powinien przeprosić, bo to jest jednostka jemu podległa. Dymisję komendanta natychmiastowo przyjąć - mówił Napieralski.
Afera wybuchła po tym, jak media opublikowały film nagrany przez jednego z mężczyzn zatrzymanych przez patrol straży miejskiej w Szczecinku. Jeden z funkcjonariuszy miał bić i kopać 20-latka, używał gazu łzawiącego, aby ten podpisał zeznania. Koledzy agresywnego strażnika nie reagowali.
Grzegorz Napieralski uważa, że tylko nadzór prokuratora generalnego nad śledztwem, gwarantuje rzetelność postępowania.
- Tego żeby nie było żadnego matactwa. Mógłby ktoś chcieć naciskać politycznie - mówił Napieralski.
Kto miałby wpływać politycznie na śledztwo, tego Napieralski nie sprecyzował. W poniedziałek jeden ze strażników miejskich został zwolniony z pracy, a dwóch pozostałych jest na urlopie na czas śledztwa. Komendant szczecineckiej straży oddał się do dyspozycji burmistrza, który jeszcze nie zdecydował czy i ewentualnie jakie wyciągnie konsekwencje. Zdaniem posła SLD, to za mało.
- Burmistrz powinien przeprosić, bo to jest jednostka jemu podległa. Dymisję komendanta natychmiastowo przyjąć - mówił Napieralski.
Afera wybuchła po tym, jak media opublikowały film nagrany przez jednego z mężczyzn zatrzymanych przez patrol straży miejskiej w Szczecinku. Jeden z funkcjonariuszy miał bić i kopać 20-latka, używał gazu łzawiącego, aby ten podpisał zeznania. Koledzy agresywnego strażnika nie reagowali.